Czego lekarze Ci nie powiedzą...

Świadectwo z ORAR-u II stopnia w Czarnej Sędziszowskiej (27 grudnia 2019 – 1 stycznia 2020)

Wojujący ateiści ich nienawidzą!!! Odkryli sposób na szczęśliwe małżeństwo!!! Sprawdź!!! Wystarczy jeden prosty sposób - Jezus Chrystus!!!

Dawid:  Te rekolekcje były moimi pierwszymi rekolekcjami małżeńskimi. Bardzo zabiegam o rozwój duchowy w naszym małżeństwie, ponieważ zdaję sobie sprawę, jak wielką tragedią jest kryzys rodziny, który coraz częściej dotyka osoby w naszym otoczeniu. Jest to wręcz namacalne i coraz bardziej powszechne. Pobraliśmy się jeszcze na studiach, ale wiedząc, jak ryzykowny jest brak czasu wynikający z obowiązków zawodowych w małżeństwie przyszłych lekarzy, pragniemy być blisko Boga od początku naszego małżeństwa, przez  co również  zbliżamy się do siebie. Rekolekcje dały nam możliwość zajrzenia w głąb siebie, przemyślenia i uporządkowania hierarchii wartości w oderwaniu od codzienności, a z wolną głową dużo łatwiej do tego podejść. Zdaję sobie sprawę, że życie na ziemi nie jest wieczne i że jest dużym darem od Boga, dlatego warto nie być przeciętnym, czy to w małżeństwie, czy w tych czynnościach, które na co dzień wykonujemy. Odkąd jesteśmy w Domowym Kościele, nasza relacja podlega ciągłym zmianom, dużo pracy wkładamy w wyzbywanie się egoizmu. Śmiało mogę powiedzieć, że z każdym dniem coraz bardziej zachwyca mnie moja żona. Te rekolekcje pozwoliły mi przyjrzeć się naszemu małżeństwu przez pryzmat innych małżeństw, jak również przez pryzmat miłości, jaką obdarza nas Jezus Chrystus. W codzienności tak trudno jest patrzeć z miłością na bliźniego, często zdarzają się nerwowe sytuacje i tu Jezus jest najlepszym wzorem do naśladowania. To on pokazuje mi, czym się kierować w życiu, jakie zasady powinny mi przyświecać i że teraz jestem odpowiedzialny za zbawienie nie tylko swoje, ale również mojej żony i naszego przyszłego potomstwa, którym Bóg nas obdarzy. Po przeżyciu tych rekolekcji więcej pochylam się nad Pismem Świętym, ponieważ bez niego wiara szybko obumiera. Pewnie zastanawialiście się, dlaczego tak wiele kobiet podążało za Jezusem, m.in. Maria Magdalena - ponieważ on patrzył na drugiego człowieka z tak wielką miłością, a w Jego oczach nie było pożądania. Najbardziej w pamięci utkwiły mi słowa: „ Bracia, starajcie się jeszcze bardziej umocnić wasze powołanie i wybór. To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy” (2P 1,10) . Moim powołaniem jest zbawienie. Drogą, którą wybrałem, jest małżeństwo z  moją żoną Kasią, a sakrament małżeństwa jest błogosławieństwem Boga na tę drogę.

Kasia: Te rekolekcje dotarły do mnie na płaszczyźnie  Namiotu Spotkania oraz miłości małżeńskiej.

 W czerwcu podczas ostatnich zajęć na uczelni przypadkowo byłam świadkiem dokonywania aborcji. To zrodziło we mnie bunt na obojętność  Boga wobec tak czystego zła i sprawiło, że  miałam duże problemy z regularnością Namiotu Spotkania oraz szczerością w czasie jego trwania. Moje myśli zupełnie mijały się z myślami Bożymi. Tuż przed rekolekcjami mój spowiednik powiedział mi, że ten bunt może być miejscem spotkania z Panem Bogiem, ponieważ On również nie chce tego cierpienia. Oczywiście zignorowałam to stwierdzenie. Ale Pan Bóg nie. Pierwszego dnia rekolekcji podczas Namiotu Spotkania poruszyło mnie słowo: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego”.  Wówczas dotarło do mnie że jestem jak ów sługa, który zupełnie nie rozumie, dlaczego mój Pan – Bóg zgadza się na takie cierpienie. Jednocześnie zrozumiałam, że wcale tak nie jest; On wcale nie chce tego zła. Podczas tego Namiotu Spotkania Bóg „oznajmił mi” swój ból związany ze śmiercią nienarodzonych i zobaczyłam, że czujemy podobnie, choć na inną skalę. Wówczas i ja „usłyszałam od Ojca mego”, że to miejsce mojego buntu i kategorycznego sprzeciwu wcale nie jest miejscem położonym daleko od Boga, ale  jest miejscem spotkania z Nim i swojego rodzaju powołaniem. Kolejnego dnia podczas Namiotu Spotkania Pan skierował do mnie „Słowo uzupełniające”: „Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”. Spotkaliśmy się znowu w „moim miejscu buntu”, ale tym razem już bez buntu, a z zadaniem, aby wszelkie podejmowane przeze mnie działania były oparte o Bożą łaskę oraz aby nie były szukaniem własnej chwały, ale właśnie przynoszeniem obfitego owocu, który sam z siebie będzie sławił Boga.

Drugą płaszczyzną, na której przemówił do mnie Pan Bóg podczas tych rekolekcji, była miłość małżeńska. Wzięliśmy udział w opłatku diecezjalnym DK w Niedzielę Świętej Rodziny. Tam podczas Mszy Świętej wszyscy małżonkowie odnawiali przyrzeczenia małżeńskie. Był to dla mnie osobiście wzruszający moment, ale jednocześnie zachwytem napełniła mnie myśl, że w tej kaplicy znajduje się tak wiele kochających się małżeństw. Świadomość, że owocem formacji w DK jest wzrost miłości małżeńskiej, motywuje mnie dodatkowo do wierności charyzmatowi Ruchu.

 

Kasia i Dawid Prochenka z Lublina

 

Fot. Renia i Jarek Kwiatkowscy