Tylko dla animatorów

Pewnie nie spodziewałeś się, że kompletując rzeczy na oazę wakacyjną, będziesz musiał odwiedzić Practicera i salon sprzętów Elektrolux. A jednak! Starzy wyjadacze radzą, co spakować do tej drugiej walizki.

Formalności

  1. Dowód osobisty
  2. Zaświadczenie o niekaralności – trzeba spakować, bo już pewnie macie.
  3. Zaświadczenie o niefigurowaniu w rejestrze przestępców na tle seksualnym – coś takiego załatwia dla każdego animatora moderator diecezjalny i my nie musimy się tym zajmować. Moderator oazy będzie już to miał.
  4. Zaświadczenie od lekarza rodzinnego – odpowiednio wcześniej należy się udać do lekarza rodzinnego i poprosić o wydanie zaświadczenia, że jesteśmy zdolni do pracy z młodzieżą. Jeśli ktoś posiada książeczkę wydaną przez sanepid z pieczątką obejmującą okres pobytu na oazie, nie musi się udawać do lekarza rodzinnego.
  5. Kurs wychowawcy kolonijnego – należy mieć przy sobie oryginał.

Przygotowanie merytoryczne

Biblia i dziennik duchowy animatora[1] – oaza wakacyjna to też czas naszych rekolekcji i Bóg będzie wtedy do nas mówił, m.in. w namiocie spotkania, liturgii, przez bliźnich. Warto to spisać, aby wielkich dzieł Boga po prostu nie zapomnieć. W zasadzie już teraz warto spisywać sobie notatki, bo zapewne Duch Święty już przygotowuje nas do oazy. Jak masz miejsce, możesz wziąć dodatkową Biblię, bo na pewno kilka osób zapomni.

Konspekty spotkań oraz metody aktywizujące – należy to przygotować w całości przed oazą, bo na turnusie nie będzie wolnego czasu. Najlepiej się przeżywa oazę, kiedy nie ma się z tyłu głowy myśli o tym, że spotkanie jeszcze niegotowe, ledwo wiemy, o czym, i trzeba kombinować, na co nie iść, aby to zrobić. Gdy można w spokoju i z czystym sumieniem odbywać kolejne punkty dnia, a w czasie wolnym leżeć na trawie z uczestnikami. A w nocy spać. Nie polecam sytuacji, w której 15 minut przed spotkaniem animatorzy w gorączce otwierają konspekty i szybko czytają, o czym ma być spotkanie, pytając, jaka tu pasuje metoda aktywizująca albo o czym jest ten cytat z Pisma Świętego. Bywało i tak. Naprawdę jesteśmy winni swoim uczestnikom dobrze przygotowane spotkania, zwłaszcza że są one, zaraz po Mszy i nabożeństwach, najważniejszym elementem rekolekcji.

Nalepki na drzwi, kolorowe sakromemy w tematyce dni lub tajemnic, obrazki z tajemnicami różańca, plakietki, Słowo Życia, dekoracje na agapę i inne okoliczności, światełka choinkowe[2], dyżury, modlitwy wiernych, komentarze, listy jedności, wieczory pogodne, zaproszenia, pantomimy… – i pewnie jeszcze wiele innych drobnych rzeczy. Dzień przyjazdu animatorów mija w zastraszającym tempie i na pewno nie będzie czasu, by zrobić to wszystko dobrze i kreatywnie. Im więcej przywieziemy, tym lepiej dla nas i dla uczestników. Kiedy nasze grupy już przyjadą, powinniśmy być cali dla nich i ciągle z nimi. I powinniśmy być wyspani 😉

Świeczka i figurka Maryi – wiadomo. Są animatorzy, którym świeczki kończą się w połowie turnusu, są też tacy, którzy wracają z połową świeczki do domu. Jeśli się nie zna swoich możliwości, można wziąć zapasową. Przydaje się też jakaś podstawka.

Śpiwór – albo koc. Jeśli zabierasz śpiwór w kształcie mumii, pomyśl też, na czym Twoja grupa będzie siedzieć w czasie spotkań, np. na zewnątrz. Zazwyczaj uczestnicy mają też prostokątne śpiwory i chętnie ich użyczają.

Różańce – często nasi uczestnicy zapominają ich zabrać, a codziennie odmawiamy na spotkaniu różaniec z dopowiedzeniami, więc to na pewno będzie im potrzebne. Można wziąć kilka zapasowych, nawet takich „dziesiątek”.

Modlitewnik – przydaje się np., gdy odmawiamy koronkę i chcemy włączyć uczestników, ale oni boją się, że zapomną tekstu.

Dobry rachunek sumienia – często zdarza się, że uczestnicy potrzebują takiej pomocy. Trzeba go dostosować do wieku zainteresowanych.

Proporzec – ten wymowny rekwizyt należy przygotować przed oazą, aby nie tracić punktów programu.

Czarny strój – do pantomim i etiud ewangelizacyjnych. Do kilku pantomim przydają się także sznury.

Lista przebojów Nowa Kultura, belgijka oraz obiadowe hity na dni bolesne – dobrze, kiedy muzyka, której będziemy używać w czasie turnusu, jest wcześniej przygotowana i zgromadzona w jednym miejscu. Zarówno piosenki na wieczory pogodne, jak i posiłki, pobudki, rozgrzewki i tańce. Zwyczaj ciszy na posiłkach w czasie przeżywania tajemnic bolesnych zdaje się powoli zanikać, ale wciąż pozostaje bardzo dobrym sposobem na umartwienie, a przy tym jest rozkoszą wszystkich introwertyków. Dawniej puszczało się ścieżkę dźwiękową z Pasji lub muzykę klasyczną, czasami konferencję, np. księdza Pawlukiewicza, a kiedyś nawet animatorzy czytali nam Oskara i panią Róże. Ostatecznie może być po prostu cisza.

Jeśli chodzi o agapę i tańce, warto zwrócić uwagę na to, co puszcza się uczestnikom. Jeśli przez 15 dni mówimy im o Chrystusie, o czystości, o życiu innym niż wg wymagań tego świata, o unikaniu nawet tego, co ma choćby pozór zła i o Nowej Kulturze, a ostatniego dnia zwieńczymy to wszystko, tańcząc do piosenek o zabarwieniu erotycznym, to będzie to bardzo grubą pomyłką. Czy trzeba być aż tak dokładnym? Właśnie trzeba. Najlepiej być bez skazy. Jednoznaczność, klarowność to jest coś, czego wymaga się nie tyle od animatora, ile po prostu od katolika. Można znaleźć piosenki, do których tańczy się dobrze i które nie zawierają podtekstów i nie zachęcają do picia alkoholu czy palenia marihuany. Tylko rzeczywiście wymaga to czasu, by przejrzeć teksty utworów. Raz przygotowana lista będzie się przydawać na wielu turnusach.

Kącik muzycznego[3]

Tabletki na gardło – takie, które najlepiej na ciebie działają. Nawilżające i takie, które leczą.

Dodatkowe struny – nie trzeba być muzycznym, by wiedzieć, że ta czwarta struna od dołu ma tendencję do pękania. Na oazie muzyczny nie ma wolnego, więc trzeba być gotowym na wszelkie ewentualności.

Dodatkowa bateria do stroika – chyba że ktoś stroi od ucha.

Coś, bez czego da się funkcjonować, ale jakość życia spada

Piórnik[4]– choć w animatorni będzie zapewne wspólnotowe pudło z przyborami plastycznymi, warto co najmniej dokładnie dowiedzieć się przed oazą, co będzie w środku. Na pewno trzeba zabrać ze sobą tyle długopisów, ile będzie was razem w grupie. Wszelkie ekstra przybory plastyczne są zawsze mile widziane na młodszych stopniach. Nożyczki do papieru trzeba mieć swoje, najlepiej przywiązane do kaloryfera. Podobnie ze dwa czarne markery. Polecam także papier kolorowy.

Śliczności – ważne na wszystkich stopniach, ale szczególnie na młodszych. Mam tu na myśli miłe, kolorowe obrazki, jakiegoś misia[5], kwiatki z bibuły, coś ładnego, co ociepli wizerunek waszego pokoju. Klasy, w których będziecie mieszkać, są urządzone funkcjonalnie, czyli w tym wypadku ascetycznie. Prawdopodobnie na ścianie nie będzie nic prócz krzyża i godła. Dobrze więc będzie na drzwiach czy ścianie umieścić coś miłego, by nasz pokój nie wyglądał jak koszary.

Pamiątki na koniec oazy[6]– każdy, kto był na oazie jako uczestnik, posiada zapewne w swoim pamiątkowym pudełku kartkę lub małą książeczkę od animatora z napisanym w środku tekstem. Owe kartki lub książeczki koniecznie trzeba kupić przed oazą, ponieważ później nie będzie gdzie (chyba że jedziecie do Krościenka i wiecie to na 100%). Robienie ich po nocach też nie wydaje się mądrym rozwiązaniem. Oczywiście wypisanie ich trzeba zostawić na czas turnusu, bo wcześniej nie będziemy po prostu znać swoich uczestników.

Książka – dobrą metodą na ciszę nocną jest czytanie. Trzeba tylko przygotować lekturę wcześniej.

Zegarki[7]warto mieć swój zegarek na rękę. Telefon nie jest zawsze praktyczny w warunkach oazowych. Dodatkowo fajnym pomysłem jest zabranie jakiegoś zegarka ściennego lub stojącego, aby osoby z grupy mogły mieć na niego oko. Wspomaga punktualność.

Coś na głowę – dla Ciebie, oczywiście coś, co lubisz: czapkę, chustkę, kapelusz. Choć w karcie uczestnika wyraźnie napisano, by zaopatrzyć się w ochronę przed słońcem, co najmniej połowa Twojej grupy nie będzie miała nic takiego. Polecam więc zabrać 3-4 chustki.

Zapałki – najlepiej 10 paczek, z czego 5 poukrywane w dziwnych zakamarkach walizki.

Latarka – aplikacja latarka jest jak najbardziej dobra. Ta „analogowa” latarka przyda się jednak, jeśli w dni bolesne postanowisz solidarnie ze swoją grupą nie korzystać z telefonu.

Lusterko[8] – bardzo ważne zwłaszcza dla animatorek.

Plastry i woda utleniona – oazowy system mycia się sprawia, że dziewczyny często zacinają się, goląc nogi. Obrażenia te są powierzchniowe i nie zagrażają zdrowiu ani życiu, dlatego by zatamować krwotok wystarczy zwykły plaster. Piszę o tym, ponieważ rany tego typu zdarzają się często, a medyczny – operator apteczki – jest tylko jeden i najczęściej ma też swoją grupę. Jeśli zabierzemy ze sobą kilka plastrów i coś do dezynfekcji dla swojej grupy automatycznie turnusowa piguła będzie miała więcej czasu dla swojej. Dodatkowo koniecznie zabierz wszystkie leki, które sam stosujesz przy różnych okazjach.

Chusteczki higieniczne – więcej niż sam jesteś w stanie zużyć, ponieważ na pewno przyda się to twoim uczestnikom. Fajnym pomysłem są chusteczki w pudełku. Madzia Stępień radzi pomyśleć też o zabraniu nawilżających.

Obieraczki do ziemniaków[9] – warto mieć swoją.

Przedłużacz[10] – pomocne przy ładowaniu 20 telefonów w jedną noc. W klasach mamy zazwyczaj dwa, trzy gniazdka, a zdarza się, że w jednej sali mieszkają dwie grupy.

Podkładka do czytania – często jest z tym problem, bo teczka we wzory nie wygląda profesjonalnie, zwłaszcza kiedy się z niej czyta komentarze na liturgii lub powitanie księdza biskupa.

Planszówki[11] – dobry pomysł na spokojniejszy pogodny. Warto się umówić z diakonią wychowawczą, kto jakie gry weźmie. Można też spakować zestaw do badmintona lub inne akcesoria sportowe.

Segregatory i teczki[12] – na karty, dokumentacje diakonii wychowawczej i inne dokumenty. Pozwalają zachować porządek w pomieszczeniu służbowym. Warto na odprawach poprzedzających oazę pomyśleć, kto i w jakiej ilości je zabierze.

Sprzęt ciężki

Żelazko[13] – to jedna z tych rzeczy, których obecność trzeba ustalić z diakonią wychowawczą. Najlepiej przyjechać z jak największą ilością wyprasowanych rzeczy na wieszaku.

Moskitiera – rzeczywiście w upalne lipcowe noce komary i ćmy to duży problem. Gosia Lis radzi nabyć uniwersalną moskitierę.

Klucze – przydaje się głównie mężczyznom. Prawdopodobnie będziecie skręcać lub rozkręcać łóżka w ośrodku. Janek Szczepański poleca klucze płasko-oczkowe lub nasadowe, imbusy i śrubokręty. Czasami przydają się także nakrętki lub podkładki do śrubek. Jeśli się da, można sprawdzić numer klucza wcześniej. Im więcej kluczy, tym robota szybciej idzie. Przydają się także małe obcęgi, np. do naprawiania sandałków uczestniczkom.

Wiertarko-wkrętarka[14] – w tym samym celu co klucze.

Mikser, toster, gofrownica – podobno kiedyś na DSA woziło się miksery.[15] Nie pamiętam tych czasów albo o tym nie wiedziałam. Niektórzy animatorzy przywożą ze sobą na oazy wakacyjne podobne sprzęty, aby któregoś wieczoru zrobić coś ciekawego do jedzenia swojej grupie. Albo poczęstować innych animatorów na odprawie. Zazwyczaj są to jednak animatorzy męscy, bo oni mają miejsce w walizce. Kobiety zajmują tę przestrzeń suszarkami i prostownicami.

Kule ortopedyczne[16] – mogą się przydać w razie skręcenia lub innych obrażeń kończyn dolnych. Bez nich trudno się poruszać „rannemu”, a nie tak łatwo je zdobyć.

Inne / dziwne

Selfiestic[17]– nie ma to jak grupowe selfie na Grzywackiej.

Melisa – są takie dni na oazie wakacyjnej, kiedy jedyne, czego pragniesz, to sporządzić czaj ze wszystkich torebek melisy we wsi i podać go sobie dożylnie.

Kopiko – duszny kościół i kilka w połowie przespanych nocy może niekorzystnie wpłynąć na percepcje Twoją i Twoich uczestników. Robienie kawy jest jak najbardziej miłe, choć zabiera dużo czasu. Dlatego polecam zaaplikować chętnym kopiko odpowiednio przed Namiotem Spotkania.

Olej eteryczny – maleńkie buteleczki olejków eterycznych sprzedawane są w Rossmanie po 6 zł. Przydają się, ponieważ po kilku dniach w pokoju może brzydko pachnieć. Wystarczy kilka kropel na waciku kosmetycznym położonym na szafce. Odświeżacze w spreju mogą uczulać.

Termofor (gumowy wór na gorącą wodę) – doskonały na ból brzucha i gorączki. Warto pamiętać, że obsługą termofora może się zajmować tylko animator.

Małe plany dnia – kiedy plany dnia są przygotowane przed oazą można kilka pierwszych wydrukować sobie w maleńkim formacie, tak aby mieściły się z drugiej strony plakietki. Dzięki temu znasz zawsze odpowiedź na odwieczne pytanie, „co teraz mamy?”.


[1] Anonimowy animator

[2] Zuzia Gałuszka

[3] Weronika Sarna

[4] Gosia Gut

[5] Honorata Kiwała

[6] Anonimowy animator

[7] Gosia Gut

[8] Ola Cisek

[9] Franek Bednarz i Łukasz Ziemniak

[10] Kasia Gomułka

[11] Zuzia Gałuszka

[12] Jadzia Błażej

[13] S. Justyna Sołek

[14] Eadem.

[15] Eadem.

[16] Łukasz Ziemniak

[17] Zuzia Gałuszka