Święta a nowa kultura

Przeżyliśmy święta będące pamiątką Wcielenia Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Mam nadzieję, że świętowaliście w ciepłej, rodzinnej, ale także religijnej atmosferze, dobrze pamiętając, że gdyby Pan Jezus nie narodził się w betlejemskiej stajence, pretekstu do świętowania by nie było.

Niestety, świat o tym nie chce pamiętać. Komisja Europejska opracowała niedawno wewnętrzny przewodnik „komunikacji inkluzywnej” z wymienionymi określeniami, których należy unikać. Zaliczono do nich m.in. Boże Narodzenie. Po fali krytyki, także ze strony Stolicy Apostolskiej, która – ustami sekretarza stanu kard. Pietro Parolina – nazwała te działania „wymazywaniem chrześcijańskiej Europy”, Komisja poinformowała, że dokument nie został jeszcze ukończony i będzie skorygowany.

Ale przecież okradanie świąt Bożego Narodzenia z ich religijnego wymiaru trwa od dawna, co widać choćby na pocztówkach z życzeniami: często scenę w betlejemskiej stajence i życzenia Radosnych Świąt Bożego Narodzenia zastępują neutralne bombki, reniferki i bałwanki, z równie neutralnym napisem: Season’s greetings (życzenia świąteczne), a wielu ludzi Zachodu składa sobie w tych dniach życzenia Happy Holidays. Dla nich święta to nie pamiątka Wcielenia, tylko po prostu czas wolny.

Przy takim podejściu święta są wyprane z treści religijnej lepiej niż można by to było zrobić z użyciem najlepszego proszku – to po prostu jeszcze jedna okazja do wielkiej konsumpcji. Wstając od suto zastawionego stołu konsumujemy dalej – na wielkich zakupach, tak jak to zrobili londyńczycy w drugi dzień świąt… Nie liczy się Pan Jezus, liczy się tzw. magia świąt, cokolwiek ona znaczy (choć dla mnie jest to pojęcie, które nic nie znaczy; jest jeszcze jednym słowem-wytrychem w świeckim świętowaniu).

„Twórczo” rozwinął w tym roku „świecką tradycję” świętowania warszawski Ratusz. Jego dział marketingu przygotował świąteczny plakat, na którym umieszczono kilku łyżwiarzy i ośnieżone choinki, duży napis „Warszawa” i mniejszy, z treścią życzeń: „Każdemu, bez wyjątków, wszystkiego dobrego”. Zdaniem rzeczniczki Ratusza, to po prostu „zimowy obrazek i serdeczny przekaz świąteczny”. Jak serdeczny, dla kogo i czy bez wyjątków, może się zastanawiać Czytelnik, którego wprawne oko wyłuskało na plakacie osiem (5+3) gwiazdek – wszyscy wiemy, jaki przekaz się za nim kryje.

Jak my, oazowicze, mamy się zachować wobec inwazji świątecznej komercji, w której zapomina się o tym, dlaczego właściwie świętujemy i że urodziny bez Jubilata będą do bani? Stawiam to pytanie, mimo iż jest już po świętach, kierując je w przyszłość, ku następnym świętom, nie tylko zresztą Bożego Narodzenia. Ameryki tu nie odkryję, ale może warto jeszcze raz uświadomić sobie, że jedynym antidotum jest trzymanie się chrześcijańskiej tradycji i podkreślanie religijnego wymiaru świąt. To będzie niwa kultura – o której mówił ks. Franciszek Blachnicki – w praktyce.

Podkreślajmy więc w przedświątecznych rozmowach, że od wypieków i sprzątania domu ważniejsze jest „posprzątanie” duszy, czyli spowiedź.

Jeżeli wysyłamy kartki świąteczne (choć pewnie niewielu to dziś robi), to z szopką, Świętą Rodziną z Dzieciątkiem, Gwiazdą, aniołami i pastuszkami, a nie z bombkami i reniferkami. Podobnie w sytuacji, gdy wysyłamy życzenia za pośrednictwem mediów społecznościowych – okraśmy je takimi samymi obrazami.

Wieczerzę wigilijną zacznijmy od modlitwy, odczytania fragmentu Ewangelii o narodzeniu Jezusa, a później przystąpmy do dzielenia się opłatkiem. Dużo kolędujmy – śpiewając sami, a nie wyręczając się muzyką z różnych elektronicznych nośników.

Weźmy udział w Pasterce.

Znajdźmy czas na spotkanie w gronie rodziny i przyjaciół, a przy tym na rozmowę głębszą, a nie tylko „komunikaty organizacyjne”, przekażmy sobie w niej, że choć nie mówimy tego zbyt często, to jednak się kochamy i szanujemy. Wyjdźmy na wspólny świąteczny spacer. Nie przeleżmy tych dni przed telewizorem. Bądźmy dla siebie dobrzy i życzliwi. Otwórzmy oczy na sąsiadów – może potrzebują naszej obecności w swojej samotności?

Listę tę można wydłużać, ale nie o to chodzi. Ważne, byśmy pamiętali, że święta to nie tylko żarcie i prezenty. Że nowo narodzony Jezus ma moc przemieniania naszego życia, jeżeli tylko Mu na to pozwolimy. Dopiero wtedy w naszym życiu wydarzy się cud Bożego Narodzenia.

Wiem, że piszę oczywistości. Ale może czasami warto je nazwać po imieniu?

Jaromir Kwiatkowski
Diakonia Komunikowania Społecznego