Świadectwo z Keni

Wakacji nigdy dość. W końcu Pismo Święte mówi: Wielkich dzieł Boga nie zapominajcie. Tym razem Kasia opowiada o rekolekcjach w Kenii.

Początek

W trakcie tegorocznych wakacji spełniło się moje wielkie marzenie…  Wyjechałam do Afryki, na misje. Przed wyjazdem miałam swoje oczekiwania i obawy, jednak to, czego doświadczyłam, zupełnie przerosło moje wyobrażenia i nauczyło mnie pokory i otwartości na drugiego człowieka i jego potrzeby.

Pierwsza myśl, że mogłabym „wreszcie” pojechać do Afryki pojawiła się w trakcie wiosennego DWDD w 2018, kiedy poznałam pewną „bożą wariatkę”– Judytę. Opowiadała ona o tym, jak Ruch Światło-Życie rozwija się w Afryce. Pierwsze rekolekcje oazowe odbyły się w Kenii, a później Tanzanii w 2014 roku. Judyta właśnie szukała animatorów i moderatorów do poprowadzenia rekolekcji w tych krajach.

Kilka tygodni później podjęłam decyzję, że w sierpniu 2019 lecę do Kenii na rekolekcje. Wtedy pojawiły się pytania i trudności. Kto mi da tak długi urlop? Za co ja się utrzymam, jeśli wezmę urlop bezpłatny? Jak ja sobie poradzę z językiem? I jeszcze wiele innych. Jednak Pan Bóg sam mnie zaprosił na te rekolekcje, czego dał mi doświadczyć, przez to, że usuwał kolejne trudności i wątpliwości. Zaczęły się przygotowania do wyjazdu, szczepienia, zbieranie funduszy i darów do zabrania.

9000 km

Nasza podróż rozpoczęła się 3 sierpnia. Bardzo wzruszyło mnie to, że na mszy świętej, którą ksiądz Jan odprawiał przed jej rozpoczęciem byli moi rodzice, koleżanki ze wspólnoty (Oaza Dorosłych) i członkowie Diakonii Misyjnej.

Cała podróż była podzielona na kilka etapów i trwała nieco ponad dobę. Około godziny 11:00 4 sierpnia rozpakowaliśmy nasze walizki w Szkole Shalom w Mitungu, gdzie zostaliśmy bardzo miło przyjęci. Pierwszą mszę świętą na innym kontynencie, zapamiętałam bardzo dobrze. Miała się ona zacząć ok 20:00, ale chyba dopiero około 21:30 wszyscy się zebrali. Śpiew i taniec były przećwiczone i ksiądz mógł rozpocząć sprawowanie Eucharystii. Była to msza w języku angielskim, z pięknym śpiewem i tańcami dzieciaków i młodzieży z Shalom.

Pierwsze spotkania

Początkowo bardzo trudno było mi zrozumieć dzieciaki, ponieważ mówiły bardzo szybko, ze specyficznym kenijskim akcentem i pomiędzy słowa angielskie wtrącały słowa w suahili. Kiedy już się przyzwyczaiłam rozmawialiśmy bardzo swobodnie, choć niejednokrotnie usłyszałam, że wypowiadam jakieś słowo w sposób nieprawidłowy i szybko musiałam się przeuczyć.

W środę wczesnym ranem razem z naszymi uczestnikami wyruszyliśmy do Riuri, gdzie miały się odbyć rekolekcje 10 kroków oraz rekolekcje ewangelizacyjne. Po przybyciu na miejsce zaczęliśmy przygotowania do rekolekcji. Jedną z sal szkolnych zaadaptowaliśmy na kaplicę, w innych przygotowaliśmy miejsce na spotkania w grupach i pogodne wieczory. Po 14:00 zaczęli przyjeżdżać kolejni uczestnicy.

W rekolekcjach 10 kroków ku dojrzałości chrześcijańskiej wzięło udział 26 osób w wieku pomiędzy 16 a 40 rokiem życia. Były to osoby z różnych stron Kenii, głównie uczniowie ze szkoły w Mitungu, ale także osoby z plemienia Pokot (na granicy z Ugandą) oraz mieszkańcy Nairobi. Kilka osób wśród uczestników było starszych, byli to nauczyciele lub osoby pracujące w szkole Shalom. Wielu naszych uczestników musiało przebyć daleką drogę, żeby dojechać na rekolekcje (czasem kilkoma różnymi środkami transportu). Większości z nich nie było stać na opłacenie rekolekcji ani podróży. Dzięki pieniądzom, które ofiarowało wiele osób z Ruchu Światło-Życie, wszystkim chętnym mogliśmy opłacić rekolekcje i dojazd na nie.

Ciekawe jest to, w jaki sposób odbywają się zapisy na rekolekcje. Od 2014 roku (od pierwszych rekolekcji w Kenii) tworzona jest lista uczestników rekolekcji danego stopnia wraz z adresem i numerem telefonu, jeśli dana osoba go posiada. Listy co roku są aktualizowane. Początkiem lipca do Kenii i Tanzanii wyrusza Piotrek (z Diakonii Misyjnej z Krakowa). Jeździ On po okolicznych wioskach do uczestników poprzednich rekolekcji lub dzwoni do nich i zaprasza na kolejny stopień (o ile w danym roku jest organizowany). Ponadto w parafiach zostawia zaproszenie na organizowane w sierpniu i we wrześniu rekolekcje ewangelizacyjne.

Krok po kroku

Rekolekcje, podobnie jak inne proponowane przez Ruch, trwały 15 dni i podzielone zostały na dwie części. Podczas 2 pierwszych dni przypomnieliśmy sobie 4 prawa życia duchowego i ponownie nasze życie oddaliśmy Jezusowi – Jedynemu Panu i Zbawicielowi. Dzień 3. był czasem poświęconym na spowiedź i refleksję, czy odnajdujemy swoje miejsce w Ruchu Światło-Życie i jak widzimy dalszą formację. Kolejne dni były poświęcone poznawaniu i zgłębianiu Drogowskazów ku dojrzałości chrześcijańskiej, a w 13 dniu, tak jak inne oazy przeżywaliśmy Dzień Wspólnoty. Na koniec nie zabrakło również wspólnego świętowania. Równocześnie z naszymi „10 Krokami” odbywały się rekolekcje ewangelizacyjne dla około 40 osób z różnych miejscowości rejonu Meru. Trwały one 5 dni.

Pojechaliśmy do Keni ewangelizować, prowadzić rekolekcje, ale tak naprawdę i ja przeżyłam w Ruiri swoje rekolekcje. Codziennie wieczorem (od początku pobytu w Kenii) wszyscy gromadziliśmy się na krótkiej modlitwie i dzieleniu. Dzieliliśmy się tym, co przeżywaliśmy danego dnia – sytuacjami pięknymi i tymi trudnymi, spostrzeżeniami z życia i Słowem Bożym, które usłyszeliśmy. W trakcie rekolekcji kilkukrotnie jako animatorzy mogliśmy złożyć swoje świadectwo – o przyjęciu Jezusa jako Pana i Zbawiciela, o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, o naszym trwaniu w Ruchu. Dla mnie zawsze wielkim trudem było powiedzenie czegoś na forum, tym bardziej trudne było mówienie w obcym języku, ale dzięki temu doświadczeniu Pan Bóg uczył mnie, że nie są ważne słowa, które sobie w głowie wymyślę, tylko łaska, którą On działa w sercach uczestników i moim.

Pod górkę

Ważnym dla mnie wydarzeniem była również rozmowa, którą odbyliśmy z naszymi uczestnikami (z każdym indywidualnie) w 3 dniu oazy – przed uroczystym przyjęciem do Deuterokatechumenatu. Pytaliśmy tych młodych ludzi, jak widzą swoje miejsce w Ruchu Światło-Życie. Moses uświadomił mi, że członek Ruchu w Afryce ma dużo trudniej niż jego rówieśnik w Polsce. Pierwszy aspekt to oczywiście ten finansowy- gdyby nie pomoc z Polski niewiele osób zdecydowałoby się na wyjazd na takie rekolekcje. Druga kwestia, równie ważna, dotyczy formacji w trakcie roku. Jedynymi animatorami w Keni dotychczas byli Polacy, którzy przylatywali w trakcie letnich wakacji, aby poprowadzić rekolekcje ewangelizacyjne, I, II stopnia lub Oazę 10-kroków. W trakcie roku nasi uczestnicy ze szkoły w Mitungu spotykają się co tydzień, by dzielić się Słowem Bożym. Jednak wiele osób spoza szkoły oraz uczniowie, którzy już ukończyli szkołę, nie mają takiej możliwości, choć bardzo by tego chcieli.

Jeszcze trochę Oazy

Po powrocie z rekolekcji 10 Kroków do Mitungu zaprosiliśmy 4 naszych uczestników do pomocy w prowadzeniu rekolekcji ewangelizacyjnych w parafii w Mitungu. Z relacji animatorów, którzy prowadzili te rekolekcje wiemy, że nasi chłopcy bardzo dobrze sobie poradzili. Od grudnia planowane są kolejne rekolekcje ewangelizacyjne prowadzone przez naszych kenijskich młodych animatorów pod opieką Łukasza, który pojechał do Kenii na 6 miesięcy. Jest ogromna szansa, że w ciągu paru lat w Kenii rekolekcje prowadzone będą przez animatorów (i miejmy nadzieję również moderatorów) Kenijczyków. Mam nadzieję, że doświadczenie prowadzenia rekolekcji ewangelizacyjnych będzie dla naszych uczestników motywacją do zatroszczenia się o dalszą formację w ciągu roku nawet po zakończeniu szkoły.

Szczyty

W trakcie rekolekcji 10 Kroków niezwykle wzruszające były świadectwa, które złożyli moi uczestnicy podczas spotkania w dniu, w którym omawialiśmy Krok 8. – Świadectwo. Piękne jest to, jak Ci młodzi ludzie często wbrew swoim bliskim chcą wierzyć w Boga, trwać w Kościele Katolickim, pogłębiać swoją wiarę. Wiele z tych osób doświadczyło ogromnego cierpienia w swoim życiu, a pomimo tego nie odwrócili się od Pana Boga, tylko mocniej do Niego przylgnęli.

Pięknym wydarzeniem był również wspomniany wcześniej dzień Wspólnoty. Wybraliśmy się na niego do niedalekiego Sanktuarium Maryjnego, gdzie spotkaliśmy się z kobietami, dziećmi i młodzieżą z tamtego regionu. Spotkane tam panie nie znały języka angielskiego (język urzędowy w Kenii), ani nawet suahili (język chyba całej Afryki). Posługiwały się wyłącznie lokalnym językiem KiMeru. Nie przeszkadzało nam to jednak wspólnie dzielić się Słowem Bożym, uczestniczyć w Eucharystii (jeden z naszych uczestników Deric tłumaczył kazanie na język lokalny) i modlić się we wszystkich językach, które znaliśmy, podczas modlitwy powszechnej. Było to niesamowite doświadczenie Kościoła. Po Eucharystii odbyła się prawdziwa Agapa. Pomimo tego, że ilość chleba tostowego i napojów nie była zbyt duża, to dla każdego starczyło jedzenia.

Charyzmat spotkania

Dla mnie osobiście bardzo ważne było również to, że moi uczestnicy chcieli się ze mną podzielić swoim doświadczeniem, trudnościami. Chcieli się mnie poradzić w trudnych sprawach. Przychodzili do mnie ze swoimi bardzo trudnymi sytuacjami rodzinnymi. Rozmawialiśmy i modliliśmy się wspólnie, by Pan Bóg zatroszczył się o nich, rozwiązywał te trudne, życiowe problemy i działał cuda w ich życiu.

Kasia Dąbek