„Maryjo, spraw, niech będę kimś” –
notatnik ONŻ stopnia podstawowego
Był maj 2001 roku, kiedy na katechezie w klasie I gimnazjum, po raz pierwszy usłyszałam o możliwości wyjazdu na oazę. Od tego się zaczęła moja droga w Ruchu. Pojechałam na 0 0 ONŻ gdzie spotkałam pierwszą w moim życiu siostrę zakonną – s. Barbarę – Służebniczkę NMP NP – Starowiejską. To ona, zaszczepiła we mnie ogromną miłość do oazy i to ona przez wiele lat mnie wychowywała i formowała.
Pamiętam szkołę liturgii, na której mówiła nam o tym, że każdy człowiek ma swoje miejsce w Kościele, a najlepszym wzorem do naśladowania jest Niepokalana, Matka Boga i Kobieta, z krwi i kości.
Patrząc z perspektywy czasu już wtedy Bóg przygotowywał moje serce do dalszej drogi z Nim i życia dla Niego. Na 0 0 złapał mnie na haczyk swojej Miłości. Kolejne lata, dalsza formacja i „małe” cuda, w których odkrywałam ogromną Miłość Boga do mnie. 4 dzień I0 ONŻ i przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. II 0 ONŻ – Pascha – ks. Moderator udzielał nam Komunii świętej na rękę, pamiętam tą radość z tego, że dał mi Boga do ręki. Ja słaba, grzeszna, trzymałam w dłoniach Tego, który dał mi wszystko. Budziła się we mnie świadomość, Tego, Którego przyjmuję do swego serca.
Tu jest koniec sielanki młodej oazowiczki – bunt… szukanie siebie… Nagle w szkole ogromne problemy z nauką, kryzys wiary i „przyzwyczajenie” do chodzenia na Oazę. Rodzice nie pozwolili mi jechać na III 0 ONŻ, bo na wakacjach miałam dwie poprawki… A Bóg cierpliwie czekał… Nie zniechęcał się mną, choć ja sobą byłam mocno zniechęcona, a wiara była tylko jakimś przyzwyczajeniem.
Pojechałam rok później na III 0 ONŻ poza diecezję, z której pochodzę i na tych rekolekcjach wydawało mi się, że nic w moim życiu Bóg nie zmienił. Byłam zła na Moderatora, bo przyjęte tam było, że dziewczyny na co dzień chodzą tylko w spódnicach… A ja nie znosiłam spódnic… Tak upłynęło mi gimnazjum i liceum…
Bóg wciąż był ze mną choć ja nie byłam z Nim… Zaczął w moim sercu na „nowo” zapraszać mnie do bycia tylko Jego, do bycia siostrą, taką jak s. Barbara. Ten pomysł bardzo był mi nie na rękę. Gdzie ja? Dlaczego ja? Co za to będę miała? Przecież ja marzyłam o dużym białym domu i rodzinie z 5-6 dzieci. Zaczęłam się targować z Bogiem. Jak zdam maturę z angielskiego, egzaminy na studiach, jak znajdę pracę… to wtedy zastanowię się Boże czy by w końcu nie iść do zakonu… A On wciąż cierpliwie na mnie czekał…
W Bystrej Podhalańskiej były jesienne DWDD filii krakowskiej i ja jako animatorka Ruchu z Diakonii Formacji na nie pojechałam. Pamiętam, że przewodnim tematem było Stowarzyszenie Diakonia Ruchu Światło-Życie i podczas przerwy na kawę przyszedł do mnie ks. Jerzy Serwin i pyta czy mam KWC członkowską. Odparłam – że tak. A należysz do Stowarzyszenia? – Nie, nie byłam na ORD – odpowiedziałam.
– No to przyjedź do Krakowa
– Nie. Bo NIE !!!
Minęło półtorej roku od tego małego incydentu – 11.06.2011 rok – COM – kiedy przyjęłam błogosławieństwo do Stowarzyszenia Diakonia.
– TAK, PRAGNĘ SŁUŻYĆ – Tak Panie pójdę dokąd Ty mnie poprowadzisz.
Tak jeśli to twoja wola będę siostrą zakonną. To było po 2 – gim roku studiów i miałam rok na „pożegnanie” się z MOIM KOCHANYM Ruchem. – To było moje myślenie. Bóg prowadzi jednak dalej i inaczej niż my sobie wyobrażamy czy planujemy.
Ile będziesz jeszcze uciekać???
10.09.2012 roku pożegnałam się z najbliższymi i wstąpiłam do Zgromadzenia SS. Służebniczek NMP NP.
Zaskoczenie… Pan Bóg zmienił moje DZIAŁAJ, TWÓRZ, ANIMUJ, na MÓDL SIĘ ZA RUCH. Trwaj w Ruchu przez łączność duchową poprzez Namiot Spotkania (Medytacja), Eucharystię, Liturgię Godzin.
To w oazie Bóg przygotowywał mój serce do TAK w pójściu za Nim. To On każdego dnia przygotowuje mnie i obdarowuje nowymi wyzwaniami. To On przemienia moje serce i moje motywacje do bycia Jego Oblubienicą. To On zaskakuje mnie tym, że oddaje mi oazę w taki nowy subtelny sposób, że wciąż będąc już w zakonie jestem dzieckiem ks. Blachnickiego. Mogę być na Kopiej Górce i wciąż czuć się i być jedną z tysięcy oazowiczów.
Niech Bóg będzie uwielbiony za ten cenny dar, który otrzymałam, a którym jest powołanie do życia konsekrowanego. Za dar Ruchu Światło-Życie, który kładł podwaliny, fundamenty do życia wiarą i chodzenie w spódnicy (habicie).
Boże bądź uwielbiony za każde powołanie jakie wlewasz do serc swoich dzieci, bądź uwielbiony za Twojego Ducha, który odkrywa przed nami to powołanie, do którego nas zapraszasz. Bądź uwielbiony w Twoim Synu – Jezusie Chrystusie, który uczy nas bycia posłusznymi Twojej woli, aż do śmierci.
Bądź uwielbiony w Maryi, którą dałeś nam jako Niepokalaną Matkę Kościoła, która uczy nas mówić – Ci Boże – FIAT.
Bądź uwielbiony w słudze Bożym ks. Franciszku Blachnickim, który zasłuchany w Twojego Ducha założył Oazę, w której dałeś mi się poznać, zakochać, trwać i wzrastać w miłości do Ciebie. Bądź uwielbiony za każdą osobę z Ruchu, którą przez te 13 lat postawiłeś na mojej drodze życia. Proszę Cię, błogosław im i doprowadź nas do wiecznej szczęśliwości.
Z darem modlitwy s. M. Justyna Sołek
Stara Wieś 460
36-200 Brzozów