Satyra na gołe powierzchnie

Ach te szorty, te spódniczki, te uda na wierzchu… Kiedy tak żar leje się z nieba, pozwolę sobie ubolewać, że nie wypalił mi oczu.

Mądrość Beduinów

Noszenie ubiorów, których funkcją jest bardziej odkrywanie ciała niż jego zakrywanie, w czasie upałów wydaje się mało logiczne. Weźmy chociażby taki oto przykład. Chyba każdy z nas, przeżywszy podstawówkę wie, że Sahara i okolice północnej Afryki to tereny bardzo, bardzo gorące, gdzie słońce potrafi mocno dać popalić. Ziemię tę zamieszkują m. in. Arabowie. Możemy więc stwierdzić, że są oni prawdziwymi mistrzami w radzeniu sobie z upałem i słońcem, które od pokoleń biczuje ich swoimi promieniami. Z dużym prawdopodobieństwem znają się oni na tym lepiej niż my, którzy słońca zaznajemy przez jakieś 3 miesiące w roku, a przez pozostałe 9 brodzimy w śniegu. Mając tę wiedzę, należałoby zadać sobie teraz fundamentalne dla sprawy pytanie:

Czy widzieliście kiedyś Araba w krótkich spodenkach?

Otóż na pewno nie. Oni po prostu wiedzą, że odsłanianie ciała jest bardzo kiepskim pomysłem na ochronę przed upałem. Ubierają się zatem w długie, luźne ubrania. Kiedy więc słyszę żelazny argument który brzmi: jest gorąco!, a wypowiada go niewiasta ubrana w czarny T-shirt oraz czarne, dżinsowe spodeneczki, zgadzam się z ludźmi, którzy nie wierzą w ewolucję. Jest ci gorąco, bo masz ciemne, plastikowe ciuchy i stoisz w słońcu. Pozwolę sobie w tym miejscu przemilczeć wykład na temat tego, że im czarniejsze, tym bardziej grzeje, który mogą nam wygłosić nawet nasze babcie. Arabowie nie jeżdżą po pustyni odziani na czarno, ale w białe – i uwaga! – lniane ciuchy. Materiały typu len, są bardzo przewiewne. Ogólnie istnieje więcej takich tkanin, ale len jest wiodący. Stąd też nie nosimy lnianych swetrów – len w ogóle nie trzyma ciepła. Ale za to świetnie wchłania pot, co w upały jest dodatkowym plusem. Gdyby więc rzeczywiście chodziło o skwar, o to, że nie możemy wytrzymać tych 30o, ubierałybyśmy się właśnie tak. No bo skoro nam tak gorąco i tak nam bardzo zależy na tym, by schłodzić nasze umęczone ciała, to dlaczego wystawiamy je na słońce, wdziewając dżinsowe figi z kieszeniami? Przecież się opalimy, więc wieczorem i jeszcze ze dwa dni potem będziemy nosić na udach i łydkach palące, czerwone placki. Czyli przedłużymy swe męki upalne o dodatkowy czas. I jeszcze to siadanie gołymi powierzchniami na rozpalonych słońcem, ciemnozielonych ławkach…
Powiesz, że nie stać cię na tego typu odzież? Pozwoliłam sobie sprawdzić cenę nano-spodni i porównać ją z prawdziwymi ciuchami na upały. Wierz mi, stać cię.

Dlaczego Dudowa nie nosi szortów?

Bo ma klasę. Temperatura otoczenie nie uchyla zasad kultury osobistej. Niestety. Nie zmienia też klasyfikacji i nazewnictwa miejsc: ulica nadal jest ulicą, plaża jest plażą, dom jest domem. Skutek tego jest taki, że nawet w 35 stopniowym upale Piłsudskiego i 3 maja nie zmieniają się w magiczny sposób w Chałupy ani w Hel. Nawet w Żwirownię się nie zmieniają. Tzw. miejsca publiczne są wciąż przestrzenią, gdzie nie nosi się ciuchów przeznaczonych na plaże, a bardziej nawet chodzi o to, że nie pokazuje się tam pewnych elementów swego ciała. Dawniej mówiło się o brzuchu, dekolcie, udach. Dziś niestety należałoby już chyba mówić o organach wewnętrznych.

Przegląd celulitów

Różnie z tym bywa. Pomyślałaś może: ja nie mam celulitu. Niestety, stworzono nas tak, że oczy mamy z przodu i u góry. Jeżeli nosisz krótkie spodenki, to o tym, co masz z tyłu i na dole wiesz najmniej. Naprawdę najmniej. Każdy przechodzień na ulicy, który cię widział, wie o twoim celulicie lub jego braku, znacznie więcej od ciebie.

Gwizdy, które leczą

Można mieć o sobie różne zdanie i wcale nie być przekonaną o swojej urodzie. Można sobie myśleć: ja nie jestem atrakcyjna, nikogo nie kuszę. Nie musisz być. Nawet nie wiesz, co kogo kusi. Nie trzeba być Joanną Krupą. Krążyły kiedyś niby-badania, mówiące o tym, że faceci średnio co 5 minut myślą o jednym. Nie sądzę, ale… chyba nam schlebia, kiedy takie myślenie wywołujemy. Dziewczyno! Jeżeli każdy mężczyzna ma prawo oglądać twoje pośladki, uda i piersi kiedy chce, gdy chodzisz, siedzisz, kucasz i pochylasz się do przodu[1], to zastanów się, o co ci chodzi. Jeśli nie przeszkadza ci to, że jesteś obiektem erotycznych projekcji gimnazjalisty, licealisty, onanisty oraz pijaczyny spod sklepu[2], to coś jest nie tak z twoim poczuciem własnej wartości. A ich wzrok, gwizdy i komentarze nie wyleczą cię z kompleksów.

Myśli nieuczesane

Mężczyźni wykazują zaskakującą nas łatwość w łapaniu erotycznych skojarzeń. I w podążaniu za nimi. Nam, kobietom chyba trudno to sobie wyobrazić. Gdyby faceci mieli tak niskie libido jak my, kobiety, homo sapiens wymarłby po Adamie i Ewie. Jak widać stan obecny ma swoje dobre strony, ale ma i bardzo złe. Taki męski krzyż. Wiadomo, szczególnie ciężko ma ktoś, kto w tej materii jest słaby, bo niewiele mu trzeba i przeważnie się nie broni. A wystarczy spojrzeć na pierwszą lepszą „śmieszkową” stronę, zwykłe Demotywatory, i przejrzeć obrazki lub komentarze, by się przekonać, że stopień uzależnienia od pornografii i masturbacji jest OGROMNY. Czyli niewiele trzeba, by czyjeś myśli pogalopowały niczym wściekłe rumaki. Niewiele ubrania trzeba.

Kiedyś znajomy, miłośnik krótkich spódniczek i wielki koneser kobiecych dekoltów, powiedział o nich następujące zdanie: „Ja bym w tym córce nie pozwolił chodzić”.

Dwa palce, trzy palce, pionowo, poziomo…

Idziemy w złym kierunku. A gdyby tak nie kalkulować i nie walczyć zaciekle o każdy centymetr w górę od rzepki? Mamy kolana, wyraźną granicę i tego się trzymajmy, wyznaczanie innych zawsze jest zabawne. Inna sprawa, że istnieją dziewczyny, które nawet nosząc abaję[3], potrafią tak zakładać nogę na nogę, że rozmówca zyskuje nagły wgląd w kolor ich bielizny. I to jest nadal kwestia czystości. Problem jest poważny. Z doświadczenia wiem, ile czasu i nerwów traci się w Ruchu właśnie na kwestię długości ubrań. A moglibyśmy iść dalej, zamiast ciągle zatrzymywać się na sprawach podstawowych.

Tu nie chodzi o to, co nosimy na oazie. Przecież nie można mieć osobnego języka, sposobu bycia czy właśnie garderoby na oazę i poza nią, bo to po prostu będzie kłamstwo. Czystość nie jest charakterystyczna dla Oazy. Ona jest charakterystyczna dla chrześcijan.

Duch i Pamela

Przeszliśmy przez zdrowy rozsądek i estetykę. Przeszliśmy przez kulturę osobistą. Przeszliśmy nawet przez biologię i psychologię. Wytoczmy najcięższe działa.

Jezus powiedział, że ktokolwiek pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuszcza cudzołóstwa. Wiedział, co mówi. Nazywamy to nieczystymi myślami. W tym zdaniu Jezus zrównuje je z cudzołóstwem. Powiedziałybyśmy: problem facetów, niech sobie radzą. Ale jesteśmy Kościołem. Kiedy nogę atakuje gangrena, to całe ciało ma problem. Jeżeli znasz Jezusa to wiesz, że On pragnie każdego serca, pragnie relacji z każdym człowiekiem. A grzech te relacje rozwala. Obyś nie była przyczyną.

Nie łudź się. Księża nie są z tytanu. Ojcowie i mężowie nie są z tytanu. Twój chłopak też nie jest. Nie licz więc na to, że przechodzień, na widok twego negliżu, rzuci się w pokrzywy, aby nawet myślą nie zgrzeszyć, lub rozpocznie odmawianie różańca. Tak, będą i ci czyści albo ci walczący, którzy odwrócą wzrok, wzdrygną się, uszczypną czy zrobią coś, żeby nie ulec pokusie. Będą i tacy, ale dla nich będziesz udręką. To, że ci gorąco, wobec faktu, że swoim ubiorem możesz skłonić kogoś do grzechu, także ciężkiego, to jest argument żałosny.

Poza kościołem nie ma wytchnienia

Komuś, kto jest słaby w kwestii czystości, kto ma z nią problem, nie jest łatwo skupić się na Bogu, gdy wkoło dziewczyny hasają niemal w plażowym przyodziewku. Praktycznie jest to niemożliwe, co zresztą obserwujemy na oazach wakacyjnych. Jeżeli mówimy, że do kościoła ubieramy spódnice czy spodnie co najmniej do kolan, by „nie rozpraszać chłopaków”, to rozumiem, że zakładamy, iż nasze krótkie spódniczki i spodenki rzeczywiście ich rozpraszają i sprawiają, że skupiają się oni na tym właśnie, co te ciuchy z trudem ukrywają. Skoro tak, to czy nasze piersi i pośladki poza kościołem tracą moc? Czy poza kościołem grzeszne myśli liczą się jakoś mniej, a myślenia o Bogu już się nie uprawia? Czy po wyjściu z nabożeństwa mężczyźni wymieniają sobie mózg, oczy i cały układ hormonalny na jakiś inny, mniej wrażliwy na bodźce zewnętrzne? Chyba nie. To działa tak samo. A czystość to nie ma być chwila, to ma być stan. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Giova


[1] Na oazie najlepszy przypadek: śpiewnik spadł na podłogę. Schylę się po niego na prostych nogach. Pamiętacie ten mem z mikserem wkładanym w oczy? Postuluję dołączenie miksera do apteczki.

[2] Niektóre z wymienionych można łączyć.

[3] Ta czarna, arabska suknia