Prawda – początek drogi wiary

Bardzo często stajemy się niewinnymi ofiarami „prawdy”. Niedomówienia, plotki, manipulacje, oszustwa i zwykłe kłamstwa … – to wszystko stało się nieodłącznym elementem naszego życia. Stoją za tym media, wielcy idole, influencerzy i w końcu najbliżsi. Można śmiało powiedzieć, iż prawda staje się produktem trudno dostępnym, wręcz nieosiągalnym. Jest luksusem, na który nie każdy może sobie pozwolić i nie każdy może go otrzymać.

Stop!

Ale nie powinno być inaczej?!

Prawda powinna być jak chleb – powszedni, który jest w każdym z domów i każdy ma do niego dostęp.
Wiemy, że tak nie jest. Dlaczego? Bo człowiek nie szuka prawdy, tam gdzie powinien. Kieruje wzrok na media, gwiazdy, rankingi i statystyki, a żywe źródło prawdy jest na wyciągnięcie ręki. Kto lub co nim jest? – pytasz. To Jezus.

Wolni czy zniewoleni?

Małe kłamstewka, niedopowiedzenia, a może tego nie trzeba mówić?… To wydaje się takie niewinne, to tylko jeden raz. Przeważnie na jednym się nie kończy, a to pociąga za sobą konsekwencje. Kłamstwo zawsze zadaje ranę, potwornie boli, sieje spustoszenie w nas samych i w naszym otoczeniu. Z założenia przyjmujemy, że ktoś mówi nam prawdę. Jednak gdy nasze zaufanie zostanie nadszarpnięte, bardzo trudno je odbudować. Jezus na kartach Ewangelii przypomina nam o bezkompromisowości wobec prawdy. Mamy jej bronić i nią żyć, a dopiero dzięki temu poczujemy, że jesteśmy prawdziwie wolni.

W prawdzie jest cała wolność. Jak to? Przecież o wolności mówi się nam zupełnie co innego! Nie raz słyszeliśmy: wolność to zgoda na wszystko i wszystkich, przecież żyjemy w wolnym kraju. Biskup Grzybowski mówi tak: Wolność jest cechą, którą przypisujemy całym wspólnotom i obszarom naszego życia – możliwość realizacji różnego rodzaju wyborów i działań, obyczajowych, społecznych, a także politycznych. (…) wyraźnie widzimy, że dzisiaj wolność stała się przywilejem nie tyle godności, ile swobodą realizowania wszystkich pomysłów, koncepcji i sposobów kształtowania swojego życia, jakie tylko przyjdą komuś do głowy. O co chodzi z tą wolnością i co do tego wszystkiego ma prawda?

„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”

Obecnie kreuje się obraz człowieka nieomylnego, który sam najlepiej wie, co jest dla niego dobre, co może robić, a czego nie. Każdy ma swoje zdanie, swoją opinię, swoje poglądy. I to jest cenne, bo przecież świat byłby nudny, gdybyśmy wszyscy, zawsze postępowali czy wyglądali tak samo. Bylibyśmy jak seria robotów wypuszczonych z linii produkcyjnej. Tylko czy ta wolność osobista nie zaszła zbyt daleko? Czy wolni ludzie nie zaczęli negować zgodności intelektu z wolnością i postępować tak jakby prawda była równoważnością wszystkich sądów czy czynów? Uznanie pierwszej klasycznej propozycji[1] to – jak pisał ksiądz Blachnicki, nawiązując do całego moralnego i religijnego, a także filozoficznego nauczania Kościoła – zrozumienie i przyjęcie, że prawda jest elementem, od którego człowiek w swojej wolności musi być zależny. I tu pojawia się pytanie to, co lub kto jest tą prawdą, która czyni zależnym, ale wyzwala? Odpowiedź jest prosta: to Jezus. Bóg który jest miłością. Miłość chce dobra Człowieka, chce go wyzwolić przez doprowadzenie go do wolnego przyjęcia Prawdy w Miłości.

Przyjmij Boga, postaw Go na pierwszym miejscu, pozwól Mu działać i zobacz, że ta odwieczna prawda wyzwala i uszczęśliwia. Pamiętaj: Światło-Życie. Patrz na Światło, szczególnie w trwającym Adwencie. Pozwól Jezusowi rozjaśniać ciemne drogi swojego życia.

Julia


[1] Prawda to zgodność sądu z rzeczywistością – jest to tzw. klasyczna definicja prawdy.