Kroniki przyszłości

Gdyby tak puścić wodze fantazji, a może nawet zdjąć jej homonto, naszym oczom ukazałby się obraz szalonych przygód członków wielu oazowych diakonii.

Methinks, I see…
Where?
– In my mind’s eyes.

Shakespeare

Wizja

Diakonia Modlitwy i Diakonia Postu zawsze pozostawały w serdecznej łączności. W razie potrzeby podejmowały współpracę z zaprzyjaźnionym księdzem egzorcystą, tworząc wówczas hybrydyczną Diakonię Wypędzania złych duchów. Około czterdziestu dni przed pierwszą wiosenną pełnią, przyłączała się do nich Diakonia Jałmużny, której członkowie odznaczali się wyjątkową skromnością w odzieniu, zaś gabarytami przypominali do złudzenia Diakonię Postu (w pierwszym roku od powstania wyżej wymienionych Diakonia Komunikowania Społecznego była zmuszona zrobić awaryjny, nocny dodruk koszulek oazowych w rozmiarze S i XS). Diakonia Jałmużny była pierworodnym dzieckiem Diakonii Miłosierdzia, która zrodziła później także Diakonię Samarytańską. Zadaniem tej ostatniej było wszechstronne kształcenie swoich członków, tak by w wakacje i przy innych okazjach, mogli pełnić posługę animatorów medycznych.

Niezmiennie modlitwą i postem

Diakonia Liturgiczna po licznych i bolesnych starciach z liberalizmem liturgicznym (którego przedstawicieli nazywano marcinkami, lub ostrzej antypapistami) wydała na świat Diakonię Egzekucji. W odpowiedzi na to Diakonie kilku zbuntowanych Oaz Dzieci Bożych powołały do życia Diakonię Dywersji i Sabotażu (DiS), której hymnem stała się piosenka Jestem rybakiem Pana z pokazywaniem. Dochodziło do wielu incydentów liturgicznych, tak iż zdesperowana Diakonia Liturgiczna udała się po pomoc do Diakonii Modlitwy oraz Diakonii Postu. Wyraźnym owocem tej współpracy, był fakt, że Diakonia Egzekucji zwyciężyła cicho acz spektakularnie, odcinając DDiS-owi dopływ świeżej krwi, po tym jak udało jej się przeforsować u Diakonii Formacji, by obowiązkową lekturą na Szkole Animatora był Duch liturgii. Rozwiązanie to poradziła jej Diakonia Taktyki i Polityki (której moderatorem był pewien jezuita), gdy członkowie obu zasiadali przy wspólnym stole podczas jednego z DWDD.

Kosmetyka duchowa

Wielką popularnością wśród młodych animatorek cieszyła się Diakonia Stylu i Wizażu[1], której członkinie, a także członkowie, programowo promowali modę maryjną i odzierali kobiecość z wszelkiego rodzaju sztuczności[2]. Po niejakim czasie Diakonia ta podzieliła się na gałąź męską pod prostą nazwą Diakonia Męska, i damską, która pozostała pod starym szyldem. Obie siostrzane Diakonie miały wielki wpływ na kształtowanie umysłów młodych oazowiczów. Nie musiały czynić wiele. Badania Diakonii Sondażu i Statystyki (latorośl DKS-u) wykazały, że członkinie Diakonii Stylu i Wizażu w najmłodszym wieku przechodzą do Domowego Kościoła, co mówiło samo za siebie. Czasem jednak zdobywano się na szersze inicjatywy. Na skutek jednej z nich doszło do tego, że animatorzy masowo usuwali ze swoich smartfonów aplikacje Klubu Rossman (Hasłem akcji było: Nie jestem w klubie. Jestem w Diakonii). Jakby na fali tej inicjatywy DKS wielkim nakładem sił i środków stworzył, a potem wypromował aplikację Fosska. Stała się ona odtąd podstawowym środkiem komunikacji między Diakoniami, animatorami oraz uczestnikami, choć moderatorzy pozostawali zawsze w pewnej asekuracyjnej odległości od jej głównego nurtu.

A Pan da

Diakonia Agrarna (zwana też Diakonią Rolnictwa i Sadownictwa oraz pieszczotliwie Diakonią Siejeje) utrzymywała bliską współpracę praktycznie ze wszystkimi Diakoniami: produkowała ofiarnie pszenice i wino w celach liturgicznych, korzystając w zamian z profesjonalnej obstawy na Matki Bożej Siewnej i Zielnej; z Diakonią Jałmużny dyskutowała swój wkład procentowy w działalność Diakonii Misyjnej, zaś z Diakonią Modlitwy spotykała się regularnie, a szczególnie mobilizowała swoje siły we wspomnienie św. Marka Ewangelisty oraz w Dni Krzyżowe. Ulubioną modlitwą Diakonii Siejeje był hymn Królu Boże Abrahama śpiewany na przemiennie. Z Diakonii Agrarnej wyłoniła się dość szybko Diakonia Gastronomiczna, pod szczególnym patronatem św. Marty i św. Tomasza z Akwinu. Jej członkowie, w większości niewiasty, w ciągu roku spotykali się gorliwie i regularnie, za każdym razem karmiąc się Słowem Bożym, a potem prezentując zacnemu gronu swoje nowe frykasy i delicje. Na oazach wakacyjnych członkowie wspólnoty pełnili funkcje kucharzy lub Animatorów Gospodarczych. DKS łapiąc w lot potrzeby rynku, błyskawicznie utworzył w aplikacji Fosska zakładkę Wirtualne wiktuały, w której członkowie DG umieszczali swoje gastronomiczne wynalazki. O tym, że był to strzał w dziesiątkę, świadczył fakt, iż zdarzali się  uczestnicy wakacyjnych oaz, którzy zanim jeszcze odeszli od stołu, przesyłali przez Fosskę zapytanie o składniki zupy lub surówki.

Diakonie Gastronomiczną otaczano w Ruchu wielką czcią, a ze szczególną estymą podchodzili do niej moderatorzy, pomni na fakt, że łaska buduje na naturze, że Maslow mylił się tylko trochę i że nauczanie ojców pustyni stanie się dla uczestników czytelne, dopiero na znacznie późniejszych etapach ich rozwoju duchowego.

Koniec Krucjaty

Krucjata Wyzwolenia Człowieka po odprawieniu licznych dziękczynnych nabożeństw, zakończyła triumfalnie swoją działalność, zaś jej członkowie zasilili szeregi branżowej i zawsze pożądanej Diakonii Postu. Przejście od niepicia do niejedzenia kosztowało ich wiele, czym tym bardziej wsławili się w oczach ludności, a swą wielką ofiarą dali życie najmniejszej, ale najbardziej przez wszystkich upragnionej Diakonii Wychowawczej.

Gio


[1] Aut. Kasia Świder

[2] Nieliczni antagoniści nazywali ich amiszami.