Idź i głoś

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nazywam się Ola i jestem animatorką na oazie przy parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gorlicach.

W dniach 9-11 lutego bieżącego roku odbywały się rekolekcje naszej wspólnoty, mające miejsce w Starym Sączu. Pojechało na nie dwudziestu pięciu uczestników, pięciu animatorów i dwóch księży – ks. Jerzy Maciąg (opiekun naszej oazy) i ks. Michał Piętka  (prowadzący). Uczestnicy byli w wieku od pierwszej gimnazjum do drugiej liceum. Na czas rekolekcji stworzyliśmy nowe grupy tzn. inne niż podczas spotkań formacyjnych przy parafii, tak by zintegrować uczestników ze sobą.

Temat naszych rekolekcji brzmiał „Idźcie i  głoście” (zgodnie z hasłem roku), jednakże nasz ksiądz prowadzący nieco je zmodyfikował i finalnie powstało „Idź i głoś”. Motywował to tym, że tak zmienione hasło bardziej trafia do człowieka, co jest oczywiście prawdą.  Wówczas nie traktujemy tego jako ogólnik, lecz jako coś, co dotyczy bezpośrednio każdego  z nas.

Podczas konferencji i spotkań zgłębialiśmy problematykę świadectwa. Dowiedzieliśmy się bądź ugruntowaliśmy w sobie tę prawdę, że wszystko zaczyna się od spotkania. Następnie wchodzimy w relacje. Później doświadczamy czegoś/kogoś. A na końcu możemy o tym czymś/kimś świadczyć, mówić jaki ten ktoś jest. Tak samo w przypadku relacji ja-Bóg. Na początku musimy się z Nim spotkać, na przykład w modlitwie, następnie wchodzimy w relację, czyli np. czytamy Słowo Boże i odpowiadamy Bogu na nie, kolejno doświadczamy Boga, czy to w przeczytanym Słowie, które „osądziło pragnienia i myśli serca”, w drugim człowieku, podczas sakramentu Pokuty i Pojednania, czy w końcu podczas Nieba na ziemi, czyli Komunii Świętej. Dopiero po przejściu tych etapów możemy prawdziwie świadczyć o Panu Bogu.

Słowa jednak nie są najważniejsze. To nasze czyny warunkują, czy nasze świadectwo będzie skuteczne, czyli czy pociągniemy kogoś do Boga. To co mówimy musi zgadzać się z tym, co czynimy, krótko mówiąc – autentyczność. Nie chodzi tu o jakieś wielkie czyny, ale o zwykły gest małości wobec bliźniego np. pomoc mamie w sprzątaniu, czy koleżance w nauce. Ponadto powinniśmy być radośni, bo radośni ludzie przyciągają.

Zgodnie z tym, radosnych momentów podczas naszych rekolekcji również nie zabrakło. Bawiliśmy się wspólnie, tańczyliśmy, graliśmy w gry planszowe i wariowaliśmy na placu zabaw [bo dziećmi jesteśmy przez całe życie! 😉 ].

Ważnym elementem, powiedziałabym najważniejszym naszych rekolekcji było pojednanie z Bogiem w Spowiedzi Świętej. Możliwość spowiedzi była praktycznie cały czas, a szczególnie podczas Namiotu Spotkania i wieczornego czuwania w piątek. Serce drżało, gdy kolejne osoby z naszej wspólnoty pojednywały się z Bogiem. To wspaniały owoc tych rekolekcji, prawie, że natychmiastowy [„Zadziałało piorunem!” Jak by powiedział Kevin 😉 ]. Patrzyłam na Najświętszy Sakrament i wychwalałam Boga za to, że jest tak wielki, że wprost łamie ludzkie serca, woła nas do siebie i daje łaskę nawrócenia, powrotu. To było piękne, gdy podczas pożegnalnej, sobotniej Mszy Świętej prawie wszyscy członkowie naszej wspólnoty przystępowali do Komunii Świętej. Czuć było zarówno moc wspólnoty, jak i wielką wszechobecną radość. Bo gdy jeden członek Ciała Chrystusowego się wzmacnia, to i inne członki na tym korzystają i odczuwają to. Oby powroty, które się dokonały na tych rekolekcjach dokonywały się w nas za każdym razem, gdy tylko oddalimy się od Boga. Obyśmy żałowali naszych złych czynów, z całego serca zapragnęli poprawy i zawsze pamiętali o Jego nieskończonym miłosierdziu.

Dziękujemy Bogu za czas tych rekolekcji, za to co w każdym z nas dokonał. Wierzymy, że te dni przyniosą owoc obfity w naszym życiu, czy to niedługo, czy za jakiś czas i będą jednym z kroków na drodze do Zbawienia.

Chwała Panu! 🙂

Aleksandra Czaja

Więcej zdjęć w galerii