Miało być tak pięknie, a zaczęło się psuć już u aniołów. Z ostatniego artykułu wiemy, że początek zła to chwila, gdy część aniołów odmawia posłuszeństwa samemu Bogu. Niestety, owoc tego buntu przeniósł się na dopiero co stworzoną ziemię i człowieka. W Księdze Rodzaju już na początku czytamy, że człowiekowi żyło się dosłownie jak w raju! Nie brakowało niczego, w ludzkich sercach panował Boży pokój. Człowiek z zezwolenia samego Boga panował nad wszystkim, co Bóg stworzył. Było – można powiedzieć – idealnie. Do czasu.
Z kart Starego Testamentu dowiadujemy się, że w pewnym momencie na ziemi pojawia się szatan z pragnieniem zaburzenia tego sielskiego pokoju. Udaje mu się to uczynić, oczywiście podstępem i kłamstwem, manipulując pierwszymi ludźmi. W konsekwencji ludzie łamią przymierze z Bogiem. Tracą pokój w sercu, a w zamian zaczyna panować w nim lęk i strach, o wiarę trzeba prosić samego Stwórcę. Tracą również raj i prawo władania wszystkim z łatwości – teraz by coś mieć z tego świata, muszą ciężko pracować i cierpieć.
Bóg widząc co się stało, nie poprzestaje tylko na ukazaniu prawdy i winowajcy, którym jest szatan. Zaczyna działać, pragnie ludzi i świat z powrotem odkupić. Ogłasza to publicznie w mowie, którą nazywamy „Protoewangelią” czyli pierwszą dobrą nowiną! Dobrą nowiną, bo wcześniej dokonała się wielka tragedia i katastrofa.
W jaki sposób Bóg zacznie realizować plan zbawienia i odkupienia człowieka oraz świata, przeczytamy w kolejnych artykułach. Zapraszam do lektury!
ks. Michał Liput