Kolektywna forma dramatu klasycznego według Wiliama
Osoby :
Hamlet - książę targany
Duch Ojca - postać jakby z duralexu
Stryj - bliska rodzina
Hamletowa Mama - już nie wdowa
Kościotrup - bardzo szczupły Yorik
Źle się dzieje w państwie duńskim...
Hamlet: Źle się dzieje w państwie duńskim. Tato umarł,
mama wyszła za stryja. Sytuacja jest skomplikowana. Stryj jest moim ojcem, matka moją
ciotką, a ja jestem moim kuzynem.
Duch Ojca: (odzywa się z zaświatów i zza kulis) -
Hamlecieee, Hamlecieeee!... (pojawia się) Cześć!
(o!) Hamlet: - O, duch ojca...
Duch Ojca: - Yhm. Mój duch.
(oj, drętwo jest) Hamlet: - Nie żyjesz?
Duch Ojca: - No...
(drętwo) Hamlet: - Jak ci tam... w górze?
Duch Ojca: - E e... w dole. Nieźle. Ta czapka coś do trumny
wrzucił niepotrzebna. Ciepło jest.
(drętwo jak diabli) Hamlet: - Co, na przepustce?
Duch Ojca: - Taaak... urwałem się na chwilę z kotła...
(drętwo) Hamlet: - ...Wiesz, mama wyszła za stryja.
Duch Ojca: - GADZINA!
Hamlet: - Wpół do pierwszej. (???)
Duch Ojca: (???) - Stryj gadzina! On mnie otruł!
Hamlet: - O, to świnia!
Duch Ojca: - Okropna!
Hamlet: - Tato, może stryjowi coś zrobić?
Duch Ojca: (uradowany) - No, o to chodzi, o to chodzi...
(temat się wyczerpał) Hamlet: - No taaak... późno już.
Diabli cię nie szukają?
Duch Ojca: - Faktycznie, czas wracać. Jeszcze postraszę
stryja po drodze. (znika pośpiesznie)
Hamlet: (zostaje sam w samym środku nocy) - A to
stryj jeden. Z trutką do taty?! O, stryju! Stryju...
Stryj: (o, już jest) - Tu jestem, Hamlecie.
Hamlet: - Witaj stryju! (wyjmuje szpadę) I
żegnaj...
Stryj: - Czy chcesz mnie zabić?
Hamlet: - No.
Stryj: (gra na czas) - A wiesz, słyszałem nowy
kawał. RATUNKU!!!...
Hamletowa Mama: (zaspana) - Co to za hałasy?
Hamlet: - Ja morduję stryja, a
stryj opowiada kawały. Ale nieśmieszne.
Hamletowa Mama: - Hamlecie! Czy wiesz która jest godzina?
Pierwsza w nocy!
Hamlet: - He he. A dla stryja ostatnia w nocy.
Hamletowa Mama: - Idź spać. Łał! Rano zamordujesz stryja.
(odchodzi ziewając)
Hamlet: - TERAZ! Krwi krwi krwi... (wbija szpadę w
pierś stryja) Giń!!!
Stryj: (stoi ze szpadą w piersiach)
Hamlet: (czeka)
Stryj: (stoi)
Hamlet: (napomina) - Stryju...!
Stryj: (niechętnie) - Wiem! (pada w efektownych
konwulsjach)
Hamlet: - O. (wychodzi z komnaty zadowolony)
Hamletowa Mama: (targając za ucho Hamleta) - Hamlecie, co tu
leży?!
Hamlet: - Stryj mamo.
Hamletowa Mama: - Kto go zabił?!
Hamlet: - Ja mamo.
Hamletowa Mama: - No to do jasnej cholery posprzątaj po
sobie!!!
(wszystko się dobrze kończy, Hamlet sprząta, mamy do rana nikt nie budzi,
stryjowi czapka niepotrzebna)
|