XXI niedziela zwykła (Łk 13,22-30)

Ciasna brama

Jutro Uroczystość Matki Bożej z Częstochowy. Uroczystość ta nie jest obowiązkowa dla nikogo, ale Kościół zachęca do uczestnictwa z pobożności do Maryi. Szkoła wiary Maryi nie pozbawia niczego Boga, ale do Niego prowadzi. Nikt kto postawił na Maryję nie stracił w relacji do Boga, ale ubogacił ją o piękno Maryi. Stąd zachęta, aby z osobistej relacji do Boga nie wykorzeniać Maryi. Warto pójść na Mszę Świętą w ten dzień, pomyśleć więcej o Maryi i uczyć się od Niej, jak być uczniem Jezusa dziś. Niech ten dzień będzie też ekspiacją za profanację obrazu Maryi, który dokonuję się w Polsce w ostatnich miesiącach.

Jezus w Ewangelii dzisiaj: „nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy” (Łk 13,22). Jezus idzie w zasadzie przez każdą rzeczywistość życia: do tych miastowych i wieśniaków, do bogatych i biednych, do tych, którzy szczycą się kim są i do tych, którzy uciekają przed swoją przeszłością. Na tej drodze Jezus spotyka wszystkich: swoich Apostołów, tak różnych, cudzołożnice, celników, faryzeuszy itd. Bo Jezus przyszedł do wszystkich, do każdego człowieka, żadnego nie chcąc ominąć. Nie omija zarówno Żydów, jak i pogan, bo pod Jego krzyżem byli wszyscy. Dlatego: „ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” (Łk 13,23). Troska o zbawienie to troska każdego: każdy chce być szczęśliwy, zdrowy, żeby się mu wiodło itd. Ile razy modliliśmy się sami o uzdrowienie? O ustrzeżenie przed nieszczęściem? O światło dla jakiejś trudnej sprawy? Każdemu zależy na zbawieniu.

Ten trud człowieka i troskę Jezus komentuje jako: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi, gdyż wielu powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli” (Łk 13,24). Jezusowe usiłujcie, a greckie agonizesthe, jest w trybie rozkazującym i w czasie teraźniejszym i oznacza równocześnie walczcie, napierajcie. W ten sposób Jezus mówi, że walka o zbawienie ma się dokonywać już teraz. To nie jest tylko jakiś wysiłek, jak podnoszenie ciężarów na siłowni a później powrót do rzeczywistości i wszystko jest normalnie, siłownia nie przekłada się wtedy na życie, a ktoś jest mistrzem biegania na bieżni, a w domu nawet stołu nie przesunie. To ma być codzienna walka. My nie ćwiczymy duchowej walki. My nie jesteśmy ekspertami od duchowego wywalczania szczytów. My mamy wszystko przenieść na życie codziennie.

Można pomyśleć: skąd wziąć siły do tej walki? Greckie ouk ischysousin oznacza nie tylko a nie będą mogli, ale równocześnie nie dość silni. To paradoks, jak walczyć skoro nie ma się sił? Jako ludzie zawsze będziemy bezsilni. Nigdy nic nie dokona się ze względu na nas: bo się lepiej modlę od innych, bo mam lepsze stanowisko, bo byłem na lepszej Mszy itd. To co otwiera nas na Bożą łaskę to jest nasza bezsilność, moje ograniczenie. To jest źródło Bożego błogosławieństwa i otwarcie drogi wiodącej ku niebu. Moja słabość, moje ograniczenie, to miejsce w którym Bóg chce mnie zbawić. Dlatego ta brama jest ciasna, bo nie ma tam miejsca dla mojego egoizmu, dla zaufania w swoje siły. Tam jest miejsce albo dla mojego ja, albo dla Boga. Coś za tymi drzwiami trzeba zostawić. Oby to nie był Bóg! Panie Jezu, chce iść do nieba, pomagaj mi! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Doświadczania Boga w codzienności! +

ks. Damian Ziemba