KODA – Kurs Oazowy Dla Animatorów. Dla tych, którzy nie mieli przyjemności uczestniczyć, stała pozycja na liście „tych strasznych rzeczy”, które stoją na drodze do animatorstwa. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać… My już pierwszego dnia przekonaliśmy się, że nie taka KODA straszna, jak ją malują 😉 Co prawda codziennie czekały nas wyzwania i gdyby każdy z nas miał liczyć tylko na siebie, czekałaby nas seria większych i mniejszych katastrof. Na szczęście Dom Rekolekcyjny Tabor dalej mocno stoi na swoich fundamentach, a my powróciliśmy do domów w pełnym składzie. Bo mogliśmy liczyć na siebie… ale na siebie nawzajem.
KODA jest dość wymagającym czasem, a dla nas był to prawdziwy sprawdzian – ze względu na fakt, że nasza grupa była niewielka, każdego dnia musieliśmy zajmować się wszystkimi dyżurami. Tak więc nasza jedna, dzielna grupa mężnie stawiała czoło planowi dnia, razem, we wspólnocie… każdego dnia :-). Bo WIADOMO – we wspólnocie jest łatwiej i wszystko można znosić z RADOŚCIĄ 🙂. I można też dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy… Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że śpiewać naprawdę każdy może! Kiedy już zorientowaliśmy się, że to powiedzenie jest prawdziwe, żadna Jutrznia nie była dla nas trudnością…
Mimo wielu obowiązków, zawsze znajdowaliśmy czas na kontemplację natury – chociaż zazwyczaj tylko przez okna Taboru. Podczas posiłków konfrontowaliśmy nasze spostrzeżenia i zachwycaliśmy się pogodą – obserwowaliśmy nawet najmniejsze zmiany, zawsze byliśmy na bieżąco: Czy pada? A może sypie śnieg? Jak było o poranku? Te pytania nigdy nie pozostawały bez odpowiedzi… Właściwie na naszych rekolekcjach żadne pytanie nie zostało bez odpowiedzi – mieliśmy nawet piękną SKRZYNKĘ PYTAŃ, która tylko czekała na napełnienie! Pyszne jedzenie smakowało jeszcze bardziej, kiedy dodaliśmy do tego nasze opowieści… Bo prawdziwy chrześcijanin umie cieszyć się z tego, że nie pada! A nawet jeśli widać śnieg, to przecież niedługo wschodzi słońce i nadchodzi wiosna – jak mówią opowieści, o tej porze w ’98 roku można było już zbierać krokusy…
Poza bogatymi w mądrość życiową posiłkami, spotykaliśmy się na konferencjach, uczyliśmy się, jak jeszcze lepiej pełnić posługę. Gościliśmy wśród nas wiele osób, które pomogły nam zobaczyć, jak stawać się innym człowiekiem i lepszym animatorem. Mieliśmy też praktyczne warsztaty, kiedy uczyliśmy się, jak aktywizować spotkania w grupach czy prowadzić spotkania modlitewne. Mieliśmy też czas na rozmowy o naszych wspólnotach, pomysłach i wątpliwościach. Uczyliśmy się, jak rozwiązywać konflikty i jak radzić sobie z różnymi problemami, które mogą nas spotkać na rekolekcjach wakacyjnych i podczas posługi w parafii. Nasi Animatorzy i Ksiądz Moderator udzielali nam wielu cennych wskazówek. Przede wszystkim mówili, w którą stronę zdecydowanie nie powinniśmy iść i na jakie ścieżki nie zbaczać. Na pewno zapamiętamy! 🙂 Nie można też zapomnieć o krótkim kursie savoir-vivre’u, który rzucił nowe światło na nasze błędy w zachowaniu przy stole i nie tylko… bo dobry animator wie, jak układać sztućce i podawać talerze! 🙂
Przez ten czas czuliśmy się jak prawdziwa rodzina – i to całkiem duża rodzina – zwłaszcza wtedy, gdy odwiedzali nas goście, tylko po to, żeby zapytać, jak sobie radzimy, usiąść z nami przy stole, poczęstować ciasteczkami i posłuchać naszych dowcipów o pogodzie. Bo przecież każda pora jest dobra, żeby zauważyć, że nie pada, prawda? 🙂
Razem weszliśmy też w czas Wielkiego Postu – głowy popiołem posypywaliśmy więc nie tylko w czasie syntezy 🙂. Mieliśmy też okazję sprawdzić naszą wiedzę w praktyce – prowadziliśmy spotkania dla młodzieży, która przyjechała odbyć swoje rekolekcje. To było bardzo ciekawe doświadczenie! 🙂
A co do liczenia… oprócz naszego wspólnotowego liczenia na siebie nawzajem, mogliśmy uczcić dzień liczby π! Dzięki kreatywnym zabawom i wspaniałym animatorom Agape, kilka razy przenieśliśmy się do krainy króla Pitagorasa, który stawiał przed nami zaskakujące zadania… Nasze zamiłowanie do liczb osiągnęło taki poziom, że każdego dnia wycinaliśmy cyferki, które w dniu Agape uroczyście zawisły jako girlandy nad naszymi głowami… Właściwie to cyferki były wszędzie, nie tylko na suficie… W wazonikach z kwiatami, na serwetkach, w deserze… a nawet w rosole… Zabrakło jedynie czytania z Księgi Liczb na wieńczącej rekolekcje Eucharystii… 🙂
KODA – Kocham – Oto Dlaczego Animuję 🙂 Jeśli kocham Boga, potrafię kochać ludzi wokół siebie. Jeśli kocham charyzmat Ruchu, chcę w nim służyć. Właśnie podczas tych rekolekcji mieliśmy czas, żeby pogłębić naszą relację z Bogiem, przypomnieć sobie o tym, jak bardzo jest obecny w naszym życiu i w charyzmacie Ruchu… a potem nauczyć się, jak dzięki tej miłości lepiej możemy posiadać siebie w dawaniu siebie.
Jadzia Błażej
Więcej zdjęć w galerii