Poluzować warkocz

Sprawozdanie słusznie kojarzy nam się z suchym i treściwym opisem faktów zaistniałych w niedalekiej przeszłości. Czasem jednak warto poluzować warkocz[1].

Za krótka!

Zasada jest tu taka jak w przypadku spódnic. Sprawozdanie nie może być zbyt krótkie ani też pod względem objętości stawać w szranki z „Potopem”. Wydaje mi się, że staranny, rzetelny opis dwóch, trzech zdarzeń z oazy jest ciekawszy i milszy w lekturze niż jednozdaniowe streszczenie każdego dnia. Bądź opowiadaczem!

Kondensat danych

Sprawozdanie nim nie jest. Nie jest też folderem zip ani depeszą. Wymienianie z imienia i nazwiska wszystkich uczestników wydaje się więc mało konieczne, podobnie jak pisanie adresu korespondencyjnego ośrodka oraz podawanie godziny punktów planu dnia. Data i miejsce zdarzenia w pierwszym zdaniu wbrew pozorom nie są konieczne. Nie czyta się też z przyjemnością zawijanych ciągów wyliczeń tego, co robiliśmy.

Sprawozdanie nie jest tekstem tylko dla ludzi, którzy byli na opisywanym wydarzeniu, i nie służy temu, by przy pomocy przewodnich haseł wywołać ich rzewne wspomnienia. Sprawozdanie powinno być jasne, czytelne i CIEKAWE także dla ludzi, których nie było z wami na tym czy innym evencie. Dlatego przywoływanie tajemniczych, śmiesznych tekstów, postaci lub „motywów przewodnich” nie jest dobrym pomysłem, jeśli odpowiednio tego nie przedstawisz. Chyba, że przedstawisz. Wtedy: brawo TY!

Żarciki i śmieszki

Sprawozdanie nie musi być utrzymane w tonie patosu i wzniosłości, może być zabawne i luźne. Choć jeśli opisujesz pogrzeb, porzuciwszy ton poważny i głęboki, wiedz, że stąpasz po cienkim lodzie.

Dla wtajemniczonych

Nie każdy na swoim etapie formacji zna enigmatyczne, oazowe pojęcia. Obrazowy przykład: ludzie z OND nie bardzo wiedzą, co to jest Pascha. Być może słyszeli o tym od swoich animatorów i życzliwych starszych kolegów i teraz mają obraz tajemnego, mistycznego obrzędu dokonującego się lesie, wśród mokradeł. Warto więc, jeśli zamierzamy opisać swoje paschalne przeżycia, pokrótce wytłumaczyć cel i idee tego zjawiska. Nie należy jednak popadać w drobiazgowość. Jeśli byłeś na wydarzeniu, o którym prawdopodobnie nikt u nas nie słyszał (np. KODAW, Podsumowanie OŻK albo na konferencji Sacharyjskiego Związku Sadowników), wyjaśnij co to takiego, po co, dlaczego. I najważniejsze: co ci to dało. Twoje świadectwo! Bo możesz nawet opisać Noc Rockową na Plantach w Rzeszowie i to może być budujące i podnoszące na duchu, jeśli zawrzesz tam morał, coś ważnego, czym chcesz się podzielić.

Język

Ładny i twój. Dobrze jest czytać wybornych autorów, bo ponoć to wyrabia nawyk budowania pięknych zdań i wzbogaca „leksykon”. Osobiście polecam polskich, bo mówią, że poezja to to, co ginie w przekładzie. No a rodzimi pisarze to nie tylko Konopnicka, Rej i Sęp-Szarzyński. Pamiętaj jednak, że nie warto na siłę konstruować misternych zdań wielokrotnie złożonych pełnych „albowiem” i „aczkolwiek”, bo może się to okazać sztuczne, a na pewno jest niepotrzebne.

Porcjowanie

Podziel tekst na tematyczne akapity. A możesz nawet nadać im ciekawe podtytuły. Obędzie się bez tego wszystkiego, ale czytelnik otwierając artykuł, zobaczy litą ścianę tekstu. Zobaczy mur spiżowy i zapragnie wejść w posiadanie trąby jerychońskiej. Albo zrezygnuje z czytania. Pamiętaj, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż jesteśmy pokoleniem obrazkowym. To nie oznacza, że musisz narysować teraz komiks z II ODB w Bączalu Dolnym, bo inaczej sieć nigdy nie usłyszy o Kropelkach i ziarenkach. Po prostu nie reagujemy już takim apetytem intelektualnym na widok większego tekstu, jak pokolenie Sienkiewicza i Orzeszkowej. Bywamy zniechęceni, jeśli coś zawiera więcej znaków niż tweet, co jest chyba niepokojące, ale jak powiedział Kapuściński, oglądając hieroglify: „Na obrazkach zaczęliśmy, na obrazkach skończymy”. Nie oznacza to, że mamy skracać testy do rozmiarów telegramu. Żadną miarą! Aby uatrakcyjnić wypowiedź, warto podzielić ją na mniejsze partie właśnie przy pomocy akapitów i podtytułów.

Foto, foto

Jeśli masz zdjęcia z wydarzenia, o którym piszesz, a autor zgadza się na ich publikację na naszej stronie, prześlij je do nas. Kilka ładnych obrazków znacznie podnosi wskaźnik atrakcyjności tekstu, a przy okazji sprawia, że jest on bardziej przejrzysty: nie musisz opisywać, jak wyglądał szacowny ksiądz moderator przebrany siłą za faraona na festiwalu oraz pani kucharka w stroju Nefretete, jeśli podrzucisz nam ich zdjęcia. Oczywiście o możliwość publikacji zdjęć „kontrowersyjnych” trzeba zapytać ich bohaterów. Bo może być dym…

Dzwony i haczyki

Pewien człowiek założył karczmę i nazwał ją Pięć Dzwonów, po czym powiesił nad drzwiami cztery dzwony. Każdy, kto przejeżdżał lub przechodził obok karczmy, zauważał błąd i czuł się w obowiązku poinformować o nim gospodarza. Wstępował więc do środka, donosił o pomyłce i przy okazji zawsze zatrzymał się na szklankę soku czy mleka. Genialne!

Tytuł może być haczykiem, który przykuje uwagę czytelnika odwiedzającego stronę i sprawi, że natychmiast zapragnie on zaspokoić swoją ciekawość i przeczyta artykuł. Wtedy wygrałeś! Strona oazy nie jest kroniką dla przyszłych pokoleń, więc teksty na niej publikowane są po to, by je przeczytać teraz. I twój tekst jest cenny! Chcesz coś przekazać, opowiedzieć, dać świadectwo. Powalcz o czytelnika, bo nie piszesz przecież bezwartościowych Harlequinów, których należy się wstydzić i z powodu których trzeba się rumieńcem oblewać, ale piszesz coś wartościowego dla zbudowania oazowiczów twojej diecezji. Czyli warto i trzeba!

Dobrze jest też rzucić okiem, czy w ostatnim czasie na stronie nie pojawiła się publikacja o podobnie brzmiącym tytule, do tego, który ty wymyśliłeś.

Na koniec przeczytaj wszystko i zastanów się, czy to jest rzecz, którą chciałbyś czytać, oraz czy to jest jasne, zrozumiałe. Nie bój się swoich pomysłów!

Korekta

Diakonia Komunikowania Społecznego gwarantuje, że Twój tekst, zanim trafi na stronę, przejdzie korektę, zarówno stylistyczną, jak i interpunkcyjną czy literówkową. Pełen profesjonalizm :).

Gabryś Dańko mówi: „Nie bójcie się do nas przesyłać artykułów! My się bardzo cieszymy z każdego!”.
I dobrze mówi!


Giov


[1] Przychodzi baba do lekarza z córką i mówi:
– Panie doktorze, moja córka ma wytrzeszcz. Co robić?
– Poluzować warkocz.