KODA – co to takiego?

KODA – czas, który każdej zimy budzi wiele emocji i rozpala oazowe serca.  Co oznacza ten skrót? Dla niewtajemniczonych śpieszymy z wyjaśnieniem – nie chodzi bynajmniej o Karny Obóz Dla Animatorów! KODA (czyli tak naprawdę Kurs Oazowy Dla Animatorów) to czas, który można opisać kilkoma prostymi słowami: Kochaj – Ogarniaj – Dawaj – Animuj.

Kochaj – Ogarniaj – Dawaj – Animuj

To właśnie rzeczy, których uczyli się uczestnicy rekolekcji w Czarnej Sędziszowskiej w dniach 13-23 stycznia 2023 r. Poświęcili Panu Bogu czas swoich ferii, aby stawać się coraz lepszymi animatorami. Każdego dnia próbowali swoich sił w prowadzeniu różnych wydarzeń . Wszyscy z 27 uczestników mieli szansę przynajmniej raz wcielić się w rolę prawdziwego animatora – poprowadzić spotkanie, zadbać o wykonanie dyżuru, przygotować wieczorek pogodny, czuwanie lub poprowadzić śpiew. Pojawiali się także na odprawach i uczyli się wypełniać dokumentację. Udało się nam zorganizować prawdziwy Festiwal Talentów, Dzień Wspólnoty i Agape, wieczorek patriotyczny, wieczornicę poświęconą ks. Blachnickiemu, drogę krzyżową oraz integrację z młodzieżą z Czarnej Sędziszowskiej. W tym wszystkim wsparcia udzielali starsi animatorzy (Aneta, Jadzia, Wojtek i Jarek), a na czele naszej wspólnoty stał ks. Michał, nasz Moderator.

Ludzie, miłość, radość

Przez 10 dni gościliśmy mnóstwo osób, które ubogaciły nas swoją wiedzą i świadectwem – starszych animatorów, specjalistów, rodziny, kapłanów. Każdego dnia poszerzaliśmy naszą wiedzę… Podczas Festiwalu dowiedzieliśmy się, że Kopciuszek musiał wracać przed północą ze spotkania KWC, bo moderator robił obchód ośrodka, a Jaś i Małgosia uciekli z pieca Baby Jagi, żeby znaleźć zagubiony brewiarz. Przypomnieliśmy sobie również, dlaczego Czerwony Kapturek tak bardzo kochał swoją babcię – potrafiła ona pokonać każdego wroga, a nawet obronić przed syntezą. Na czas Agape przenieśliśmy się z kolei do PRL-u. Na stołach pojawiły się biało-czerwone ceraty, czekały nas także długa kolejka, gra w klasy, a nawet kartki żywnościowe na powitalny chleb. Na stole zagościł tradycyjny obiad – schabowy i zupa jarzynowa z kompotem. Nie zabrakło nam też okazji do lepienia bałwana i odśnieżania. Słowem – działo się wiele.

Świadectwa uczestników:

A tak o tym intensywnym turnusie mówią uczestnicy – bohaterowie tego czasu:

Kurs Oazowy Dla Animatora był dla mnie bardzo ważnym i potrzebnym czasem. Na początku ciężko mi było wejść w rytm prowadzenia każdego punktu. Było to z początku ciężkie, w szczególności żeby pamiętać o tylu ważnych rzeczach, które miały miejsce, żeby nic nie brakowało, żeby wszystko mogło dziać się zgodnie z planem. Zdałam sobie sprawę, że żeby wszystko wyszło, muszę powierzyć to Panu Bogu. Jak zaczęłam powierzać Mu cały dzień przez modlitwę rano i w trakcie dnia, i przede wszystkim Mu ufać – wszystko zaczęło się w miarę układać. Na KODA odkryłam Pana Boga na nowo w małych rzeczach. Poznałam również lepiej siebie samą, co na pewno w przyszłości przyniesie dobre owoce na chwałę Pana.

Natalia

Alleluja! Jestem Ola i w tym roku uczestniczyłam w Kursie Oazowym Dla Animatora w diecezji Rzeszowskiej. Słysząc wiele plotek o KODA mocno wahałam się czy pojechać czy nie, obawiałam się że to nie jest dla mnie. Jednak po namowie mojej przyjaciółki pojechałam. Pierwsze kilka dni były ciężkie, rozmyślałam czy na pewno się nadaję na animatora, ale zawierzyłam to Bogu. Wylosowałam cytat z Pisma Świętego „Serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej” – wtedy już wiedziałam, że zostałam tu posłana przez Boga, nie z przypadku. Dalszy czas rekolekcji był coraz bardziej owocny i pełen emocji, co jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że jako młoda osoba muszę ingerować w rozprzestrzenianie wiary. Wsparcie jakie okazywali nam animatorzy starsi i uczestnicy jest nie do opisania. Wszystkie celebracje, Msze święte, słowa Księdza Michała jeszcze bardziej zbliżały mnie do Boga i ukazywały, że jestem glinianym naczyniem formowanym przez Boga, który w przyszłości stanie się narzędziem w Jego ręku. Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tych rekolekcjach i wzrastać w przekonaniu, że to ja mogę być animatorem, który będzie w przyszłości przybliżał innych do wiary. Wiem, że nic nie dzieje się z przypadku, i dziękuje Bogu za to, że postawił mnie na tej drodze. Za to wszystko Chwała Panu !

Ola

Bardzo dobrze przeżyłem ten czas, zmotywowało mnie to do działania i do pragnienia stawania się coraz lepszym animatorem. Dużo się nauczyłem, a to czego doświadczyłem, te trudności – to nowe doświadczenia, które sprawią, że będzie mi łatwiej na turnusach jako animator grupy lub muzyczny. To były najlepsze rekolekcje na których byłem.

Kuba

Utwierdziłem się w przekonaniu, że Bóg ma wszystko zaplanowane krok po kroku i ja jako animator jestem powołany, aby ten plan poznawać przez modlitwę i słowo Boże oraz wykonywać w posłudze i życiu. Nie powinienem także próbować go po swojemu zmieniać, bo On wie wszystko jak będzie najlepiej. On także pomoże, gdy my nie będziemy dawać rady. Tak jak po zmartwychwstaniu, gdy ukazał się apostołom i nie było Tomasza, to oni mu wiarę później próbowali przekazać, ale nie dali rady. Wtedy sam Jezus przyszedł i ukazał mu się, by ten uwierzył. Tak samo i Bóg nas nie zostawi w sytuacji, gdy będziemy tego potrzebowali, co nawet w drobnych sytuacjach w życiu mogłem zauważyć.

Piotr

Przed samym wyjazdem mocno się stresowałem, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie to czas w którym będę musiał dużo od siebie dać. Nie pomyliłem się, pracy zarówno psychicznej jak i fizycznej nie brakowało, ale to nie był problem. Ludzie byli wspaniali, pomocni, szczerzy, radośni. Kiedy tylko potrzebowałem pomocy albo wsparcia, miałem je. Duchowo też myślę że tak “odżyłem”, bo po oazie wakacyjnej nie miałem takich dłuższych rekolekcji i zapominałem czy to o modlitwach, czy o Piśmie, a tutaj taki “zapał” wrócił. Wykłady i warsztaty były po prostu pomocne. Czy to o tym, jak lepiej sobie radzić jako animator, czy o relacjach, co jest bardzo ważne. Myślę, że to bardzo dobry czas, bo mogłem pokazać sam sobie, że potrafię być zorganizowany, odpowiedzialny, pomocny, szczery i tak się w tym utwierdziłem, taka pewność siebie jest większa. Troszkę się rozpisałem, ale mam nadzieję że zobrazowałem chociaż w niewielkim stopniu, że jestem szczęśliwy, że pojechałem. Nie żałuję ani jednej godziny ferii poświęconej Bogu i przyjaciołom. Ci którzy nie pojechali, bo im było “szkoda ferii” to niech się schowają pod dywan.

Tomek

Zima za oknem, wiosna w sercach

Nie pokonały ich syntezy ani śnieg, nie pokonał ich jednodniowy brak prądu, wody i ogrzewania. Z wielką radością i pokorą przyjmowali wszystkie uwagi i trudności. Ćwiczyli się w kochaniu i pomaganiu (KOCHAJ), w braniu odpowiedzialności za swoją grupę i obowiązki (OGARNIAJ). Doskonalili umiejętność posiadania siebie w dawaniu siebie (DAWAJ) oraz animowaniu wspólnoty (ANIMUJ). Widać już piękne owoce tego czasu, więc pozostaje nam tylko prosić w modlitwie, aby zapał tych Bożych ludzi nie wygasł, ale trwał jak najdłużej i ubogacał nas wszystkich.

An. Jadwiga

PS rozmawiając z naszymi uczestnikami, KODA można podsumować krótko, parafrazując słowa pewnego znanego skryby: Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie… Wielu ludzi pyta mnie o to samo: ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste…


Więcej zdjęć w naszej galerii.