Czy 10 to za mało i czy można tak bez hamulca? – czyli kilka słów o drugich Dniach Skupienia Animatorów (1–3.12.2017 r.)

Mimo tego, że podczas drugich już Dni Skupienia Animatorów liczba uczestników nie wykraczała poza biblijną liczbę pokoleń Izraela, czas ten był niezwykle udany i błogosławiony.

Myślę, że nie sposób tu nie wspomnieć niezwykłego wrażenia, jakie wywarł na nas odnowiony „Tabor” (teraz już bez zawahania można mówić: „Tabor? Rewelacja!” ?). Jednak nie jest najważniejsze to, jak piękny jest dom, ale ile w nim szczęścia, a tego Pan Bóg udzielił nam w obfitości. Zaczęliśmy od kolacji, na której frekwencja początkowo wynosiła 4+1 (ten podział można odczytać na różne sposoby), jednak w miarę upływu czasu animatorzy przybywali, a po pokarmie cielesnym, nadszedł czas na pokarm duchowy. Potem, jak zwykli to robić animatorzy, usiedliśmy razem i rozmawialiśmy na tematy ważne i ważniejsze.

Następny dzień był czasem zatrzymania się, modlitwy i przygotowania do Adwentu. Tu warto zadać pytanie: czy umiecie już śpiewać trzywersowy hymn na Liturgii Godzin? (Jeśli jeszcze nie, zapraszamy do nas, ewentualnie do moderatora, który potrafi skutecznie zachęcić do nauki ?). Na spotkaniu w grupie (dziwnie brzmi, ale fakt faktem grupa była tylko jedna) rozważaliśmy niektóre z charyzmatów naszego Ruchu, opowiadaliśmy o naszych doświadczeniach i robiliśmy sobie rachunek sumienia.

Bardzo ważnym momentem było wieczorne oglądanie filmu dokumentalnego o ks. Blachnickim pt.: „Prorok nie umiera”. Wiem, co myślicie: Kolejny film dokumentalny o księdzu Blachnickim? Odpowiadam: „Czemu nie?”, a przy okazji polecam. Zdanie rozpoczynające niejako cały film (padające z ust jednego ze świadków) zapada w pamięć: „Ks. Franciszek to tak bez hamulca, tylko gaz, gaz, gaz”. Warto pamiętać, że czytanie biografii i oglądanie filmów dokumentalnych o naszym założycielu nie może kończyć się tylko na zachwycie nad ojcem Blachnickim, ale powinno iść dalej, w stronę naśladowania i działania. Może warto wybrać sobie jedną cechę ks. Franciszka, którą podziwiamy, i próbować wcielić ją w swoje życie? (Tak w ramach postanowienia adwentowego ?).

Dostąpiliśmy także zaszczytu goszczenia jednego z członków najnowszej diakonii naszej diecezji (nie wszyscy jeszcze mieli taką okazję). Monika przedstawiła nam zadania Diakonii Misyjnej, ukazała, „czym to się je”, i opowiedziała o ostatnich rekolekcjach Centralnej Diakonii Misyjnej.

W niedzielę czekało na nas spotkanie z profesjonalistami. I to takimi od pantomimy i dramy. Darek i Patrycja Błasiowie zapoznali nas z tajnikami tych sztuk i pozwolili nam rozluźnić się podczas improwizacji i innych ćwiczeń (po takich „zajęciach” aż się chce zostać aktorem). W końcu nie co dzień możesz udawać porcelanową lalkę, powiedzieć koledze, że jest za stary (jak z PRL-u), albo nazwać moderatora „pluszowym misiem”.

W czasie trzech dni przemyśleń, modlitwy, a także odpoczynku, wkroczyliśmy w Adwent. Myślę, że w sercu pozostaną słowa, które cechowały naszego założyciela: „tylko gaz, gaz, gaz” – i będą one pewną wskazówką, zarówno na czas adwentu, jak i całej naszej służby w Ruchu i poza nim.

an. Anna Kawałek