Wierni charyzmatowi

Świadectwo z ORDR I stopnia w Krościenku n/Dunajcem

Bardzi chcieliśmy w ub. roku jechać do Krościenka na ORDR. Nie było miejsc, ale zaproponowano nam ORDR II stopnia w Wadowicach. Pojechaliśmy i to był cudowny czas. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Do Krościenka pojechaliśmy w tym roku, na ORDR I stopnia (5-10 sierpnia). Jak się pewnie domyślacie, w naszym centralnym domu zgromadziła się wspólnota wspanialych ludzi. Rekolekcjom przewodniczył ks. Damian Kwiatkowski, moderator krajowy DK. To też byla okazja poznać bliżej osobę, która - wraz z parą krajową- stoi na czele DK w Polsce. Okazał się ciepłym, mądrym,, a jednocześnie konkretnym i rzeczowym kapłanem. Cieszymy się, że w ciągu tych kilku dni złapaliśmy z nim dobry kontakt.

W rekolekcyjnych treściach niby nie bylo nic nowego: droga formacji, posługa moderatorów i animatorów na rekolekcjach, rola kapłana. Ale warto bylo jeszcze raz usłyszeć, że droga formacji podstawowej powinna prowadzić do służby na rekolekcjach i w diakoniach, do otwartości na podejmowanie takiej służby. Bardzo nam sie podobało zdanie, że prowadzący rekolekcje powinni wiedzieć nie tylko, jak przeprowadzić poszczególne punkty programu, ale także - po co. Znów uslyszeliśmy porównanie do trzepaczki czy spirali (pierwszy raz spotkaliśmy się z nim w konferencji ks. Jana Kobaka): podążając coraz wyżej i dalej tymi spiralami, czyli podejmując rozmaite posługi (animatorskie, moderatorskie, w diakoniach) wzrastamy duchowo razem, jako małżonkowie, czyli nasza duchowość małżeńska się poglębia. Mocno odebraliśmy wezwanie do wierności charyzmatowi DK, do tego, by kształtować swoją obecność w DK według tego, jak to widział ks. Franciszek Blachnicki i jak jest zapisane w zasadach Ruchu, a nie dodawać nic od siebie.

Ale może najważniejsze w tych rekolekcjach było to, że spędziliśmy kilka dni przy naszym Ojcu Założycielu. W niedzielę, 6 sierpnia, uczestniczyliśmy w historycznym dla Ruchu Światło-Życie wydarzeniu: mszy św. dziękczynnej w kościele Dobrego Pasterza z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy. Pretekstem była uroczystość nadania pośmiertnie ks. Blachnickiemu najwyższego polskiego odznaczenia - Orderu Orła Białego. Akurat nasza grupa miała w tym dniu dyżur liturgiczny, więc przypadła mi w udziale posługa ministranta mikrofonu, z którym podchodziłem do przewodniczącego temu zgromadzeniu liturgicznemu biskupa. Dzień był ciepły, a biskupowi przygotowano bardzo gruby, góralski ornat. - Nie dawajcie mi tego koca - zażartował. Po chwili znaleziono cieńszy.

Przed mszą w Centrum Ekologii Integralnej pod Kopią Górką prezydent Andrzej Duda przekazał order na ręce moderatora generalnego Ruchu Światło-Życie ks. Marka Sędka i głównej odpowiedzialnej Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła Urszuli Pohl (tu wejść mogły tylko osoby z imiennymi zaproszeniami). Od nas były to trzy osoby: ks. Damian Kwiatkowski oraz odpowiedzialne za nasz dom centralny Elżbieta Kozyra i Maria Różycka z Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. Gdy opowiadaly nam później przebieg uroczystości, były pod wrażeniem, jak głęboko prezydent wszedł w istotę dzieła oazy.

Ale nawet dzielo oazy nie byloby wystarczające do odznaczenia naszego Ojca najwyższym polskim orderem. Został on doceniony nie tylko za zaslugi dla Kościola, ale i dla niepodległości Polski. Prezydent podkreślił, że Order Orła Białego jest „odznaczeniem wolnej, suwerennej, niepodległej Rzeczypospolitej”. – Dlatego tak szczególnie ks. Franciszkowi Blachnickiemu ten Order się należy. Za walkę o suwerenną Polskę – stwierdził. – Był prześladowany przez komunistów, więziony, umieszczony na przymusowym leczeniu psychiatrycznym, a liczne akcje dezinformacyjne deprecjonowały ruch, który tworzył – mówił prezydent. Jak zaznaczył, ks. Blachnicki budował wewnętrzne poczucie wolności, niezależności i głębokiego oparcia na fundamencie dalszym niż jakikolwiek ustrój państwowy.

Później trudno nam było wejść bez wzruszenia na Kopiej Górce do pokoju ks. Franciszka, usiąść przy biurku, gdzie powstała cala jego spuścizna pisana w Krościenku czy oglądać zgromadzone pamiątki - m.in. jego rzeczy osobiste. Tak pomyśleliśmy sobie wtedy, że dopiero teraz, po trzydziestu paru latach obecności w DK, zaczynamy rozumieć, jak profetyczne było dzieło ks. Blachnickiego. Ale żeby w to dzieło wniknąć głębiej, trzeba się w nie mocniej zaangażować, jeździć na rekolekcje itd. Modliliśmy się też przy grobie ks. Franciszka w dolnym kościele o rychłą beatyfikację, ktorej mamy nadzieję doczekamy...

Renia i Jarek Kwiatkowscy