Nośmy maseczki pro-life

Kochani obrońcy życia,
jeżeli nie macie jeszcze maseczek prolife, to je zamówcie i noście jak najczęściej. Niech to będzie nasze świadectwo, że doceniamy wartość każdego życia - od poczęcia do naturalnej śmierci.
Piszę o tym po dzisiejszym epizodzie w Rzeszowie na ul. Dąbrowskiego. Trzeba stanąć w prawdzie: trochę dałem ciała... bo choć maseczkę prolife od niedawna mam i nawet miałem ją kilka razy na sobie, to jej dziś nie ubrałem (nie mogę jej nosić w nieskończoność, kiedyś musi iść do prania!). A akurat dziś tak bardzo by się przydała!!!
Otóż szedłem sobie rzeczoną ulicą Dąbrowskiego, a nagle - centralnie na mnie - wyszła kobieta w maseczce z błyskawicą. Nie mogłem się z nią skonfrontować na maseczki, bo akurat miałem na twarzy zwykłą jednorazówkę. Och, jak żałowałem!!! Pewnie kupię drugą, by były na zmianę.
Nie patrzmy na tych ludzi z poczuciem wyższości, bo to by była nasza porażka. Raczej spokojnie pokazujmy, że jesteśmy przywiązani do zupełnie innych wartości niż oni. Dziś takie czasy, że nawet taki drobny gest ma wymiar świadectwa.
Więc świadczmy. Proszę Was, nośmy maseczki prolife. Ja też - obiecuję.
Jaromir Kwiatkowski