IV niedziela Adwentu (Mt 1,18-24)

Ostatnia prosta

W tym roku Adwent trwa wyjątkowo długo. Mamy prawie jeszcze cały tydzień. Przez ten tydzień będą nam towarzyszyć Ewangelie bezpośrednio przygotowujące do nas Świąt Narodzenia Pańskiego. Jest jeszcze trochę czasu, warto w tym czasie uporządkować swoje wnętrze, znaleźć czas na spowiedź i pojednanie. Bóg nadchodzi!

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli bezpośrednio przygotowuje nas do Świąt. Na naszej ostatniej prostej postawiony jest św. Józef, który ma nam pomóc przygotować serce na przyjście Jezusa. Czytamy: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak” (Mt 1,18). Mateusz używa tutaj greckiego genesis, które oznacza narodzenie, początek, pochodzenie, wskazując że z Jezusem wiąże się nowe stworzenie człowieka, nowa rzeczywistość, nowy świat. Boże Narodzenie jest dla nas nowym początkiem. Jest to doskonała okazja do rozpoczęcia nowego życia w różnych jej płaszczyznach: cielesności, duchowości czy psychiki. Jezus daje w każdym z tych miejsc siebie, daje nowe życie.

Józef, do którego przychodzi anioł i oznajmia mu: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1,20). Anioł przekazuje tak naprawdę trzy ważne wiadomości dla człowieka. Najpierw przypomina Józefowi: „Józefie, synu Dawida” (Mt 1,20). Jest to jedyny fragment w Nowym Testamencie, gdzie do kogoś innego niż Jezus zwracamy się tytułem Synu Dawida. Bóg przypomina Józefowi, że jest człowiekiem królewskiego rodu, że ma swoje zadanie. My także, chrześcijanie, jesteśmy królewskiego pochodzenia. Mamy za Króla Jezusa. W tych słowach Bóg chce przypomnieć nam, że i my pochodzimy od Jezusa, że mamy ogromną godność, którą trzeba doceniać i szanować. Dzieci Boże, chrześcijanie. To powód do dumy.

Dalej anioł mówi do Józefa: „nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki” (Mt 1,20). W obliczu tego co nowe, niespodziewane, Józef chce się wycofać. Bóg zachęca go do pokonania strachu, który ogranicza nasze myślenie. W życiu też strach nas ogromnie pęta. Strach nie jest od tego, żeby się go bać. Strach trzeba pokonać. To nie jest zupa, którą trzeba jeść, strach to wróg którego trzeba pokonać. Wtedy pojawiają się nowe perspektywy i można więcej zrozumieć. Jak Józef, który słyszy dalej: „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1,20). Bóg objawia Józefowi część planu zbawienia. W tym planie Józef ma ważną rolę, ma pomóc Maryi i Jezusowi. Każdy z nas jest też wezwany do pomocy Bogu w planie zbawienia, który ciągle się dokonuje. Bóg chce być przy każdym, także przez nasze ręce, nasz czas, rozmowę, pieniądze, modlitwę, uśmiech. Mamy swoje zadanie. Pora je podjąć, a nie przed nim uciekać… Mówi się, że najlepsze prezenty to te dawane z serca. Najlepszym przygotowaniem nas na spotkanie z Bogiem będzie zrobienie dla Niego czegoś z serca!

Co robi Józef? „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1,24). Józef staje się posłuszny. Robi dokładnie to, co Bóg od niego oczekuje. Mamy ostatni tydzień Adwentu, ostatni czas na to, aby ten Adwent pomógł nam przygotować się na spotkanie z Jezusem. Cel naszego życia jest jasny – spotkanie z Bogiem i życie wieczne. Swoją wiarę, jak uczy dzisiaj Józef, udowadniamy przez trwanie przy Bogu. Mamy różne możliwości: spowiedź, pojednanie z bliźnimi, uczynki miłosierdzia, odwiedziny kogoś. Każdy dobry czyn przybliża nas ogromnie do Boga, każdy. Ten czas jest od tego, robić w swoim życiu dobro. Dzięki posłuszeństwu Józef mógł później Jezusa widzieć, dotykać, nosić, spędzać z Nim czas. Przez nasze posłuszeństwu Bogu mamy szansę na dokładnie to samo! Posłuszeństwo prowadzi do spotkania z Bogiem. Boże, dodaj sił, abyśmy wytrwali na tej ostatniej prostej, przygotowując swoje serce na spotkanie z Tobą! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionego czasu Adwentu, aby usłyszeć Jego głos! +

ks. Damian Ziemba