XV niedziela zwykła (Łk 10,25-37)

Miłość zostawia ślad

Na wakacjach często dobywają się spotkania młodych organizowane przez różne Zgromadzenia Zakonne. Niedawno odbyły się Saletyńskie Spotkanie Młodych w Dębowcu, a już za niedługo rozpoczynają się Franciszkańskie Spotkanie Młodych w Kalwarii Pacławskiej. Warto wziąć udział w takim spotkaniu, które można potraktować jako nietypowe rekolekcje, chociażby przez spanie pod gołym niebem.

Dzisiejsza Ewangelia to znana scena, Miłosiernego Samarytanina. Do Jezusa przychodzi „jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10,25). Uczony w Prawie nie miał żadnych szczytnych intencji. Czasami możemy pozazdrościć ludziom żyjącym w czasach Jezusa razem z Nim. Na ich miejscu przecież moglibyśmy pytać Jezusa o tak wiele, nikt z nas nie pomyślałby o wystawianiu Jezusa na próbę. No tak, ale to byłoby już z naszej perspektywy, ludzi wiary. Człowiek wystawił Boga na próbę już w raju, gdzie skosztował owocu z drzewa poznania dobra i zła. Wystawiał łamiąc przymierza, o których czytamy w Starym Testamencie. Odpowiedź Jezusa: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?” (Łk 10,), pokazuje, że Jezus odnosi się do tego, co najważniejsze dla uczonego w Prawie. Żeby być uczonym musiał dalej się w znajomości Prawa doskonalić. Tak jak prawnik musi poznawać dalej zasady prawa, a aptekarz listę leków, tak on musiał poznawać cały czas Prawo. Jezus odnosi się do jego życia i próbuje odnaleźć z nim sens. A co mówi Prawo?

Prawo mówi: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,). Prawo, ale nie ów uczony. Tutaj nie ma, że on tak uważa. Ładnie wyrecytował zasady wynikające z Prawa. Bardzo dobrze je ze sobą połączył. Nawet Jezus go chwali: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył” (Łk 10) i zachęca do życia. Jezus zachęca do życia wg swojego sumienia, które ma być uformowane wg Prawa Bożego. Widzę, jak zły duch dzisiaj wpaja ludziom, że każdy ma żyć wg swojego sumienia. Owszem, ma tak żyć, ale to sumienie powinno być właściwie uformowane. Na każdym człowieku, obojętnie od tego ile ma lat, ciąży obowiązek, aby formować się dalej. Spotykam się czasami z ludźmi, którzy mają kilkadziesiąt lat i mówią: księże, nie wiedziałem że to grzech; nie wiedziałem że takie rzeczy to zło; myślałem / myślałam, że tak można. Nauka Jezusa jest jedna, niezmienna. Dość często przyjmujemy jednak postawę uczonego w Prawie.

Słowo Boże o uczonym w Piśmie mówi tak: „Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał: A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29). Usprawiedliwia się. Dlaczego nie przyznał Jezusowi racji? Dlaczego nie zamilkł? Wielu ludzi dziś się usprawiedliwia. Są wakacje, urlopy. Wielu ludzi wyjeżdża, aby odpocząć. W wielu miejscach ludzie nie idą do Kościoła, w wielu ludzie zapominają o modlitwie. A później tłumaczą się Jezusowi: bo wakacje były, rodzina przyjechała, bo daleko do Kościoła było, bo zaplanowaliśmy coś innego, bo za granicą nie ma polskiego kościoła, bo nie rozumiemy w innym języku, bo chcieliśmy pospać, bo posiedzieliśmy dłużej. To są wymówki. Ale to nie jest nasza droga. Dla nas życia ma być konkret. W końcu Jezus na końcu mówi: „Idź i Ty czyń podobnie” (Łk 10,). Jezus nas wzywa nie do bylejakości, ale do tego, żeby żyć konkretnie i w ten sposób pozostawić ślad w życiu. Miłość zawsze zostawia ślad. Panie Jezu, broń mnie przed wymówkami, a pomóż mi żyć prawdziwie miłością! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +

ks. Damian Ziemba