V niedziela zwykła (Mk 1,29-39)

Dzielić się Jezusem

2 lutego obchodziliśmy w Kościele święto Ofiarowania Pańskiego, popularnie nazywane Matki Bożej Gromnicznej. Ale jest to także Dzień Życia Konsekrowanego. W tym dniu modliliśmy się szczególnie za osoby życia konsekrowanego, dziękując za ich życie, ale również mamy się modlić o nowe powołania do takiego życia w Kościele. Pamiętajmy o tej intencji. Także o drugiej, bo zbliża się Światowy Dzień Chorych – 11 luty. Otoczmy ich naszą modlitwą.

W dzisiejszej Liturgii Słowa widać, że kilka faktów: obecność w domu Piotra, liczne uzdrowienia oraz obchodzenie okolic Kafarnaum. Jezus dokonuje dzisiaj uzdrowienia teściowej Piotra, uzdrawia innych chorych, a gdy ucieka na pustynię, to : „pospieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają»” (Mk 1,36-37). Czy Piotr zrobił to z troski o wszystkich? Czy z pewnej pychy, bo Jezus u niego mieszkał? A może chciał się ustawić w drużynie Jezusa? A co kierowało towarzyszami Piotra – troska, chęć zysku? Nie wiemy. Nie mniej jednak czasami jako ludzie mamy postawę, aby zatrzymać Jezusa tylko dla siebie. Bo przecież mieć takiego Jezusa na swoje usługi, na to, żeby robił to co chce, to byłoby wyróżnienie, ale przede wszystkim ogromna wygoda! Możemy mieć w sobie pewną pazerność na Jezusa, żeby Go tak zatrzymać dla siebie. Wyobrażam sobie, że jakby wybudowali Jezusowi wille w Kafarnaum, bo znajdujemy się w tym mieście dalej, to do Jezusa ciągnąłby cały świat, aby w razie potrzeby odnaleźć w Nim uzdrowienie.

Pamiętacie jak w Ewangelii św. Jana po Zmartwychwstaniu Maria Magdalena? A Jezus powiedział do niej krótko: „Nie zatrzymuj Mnie” (J 20,17). Nie można zatrzymywać Jezusa dla samych siebie. Jezus jest dla każdego. Dlatego Jezus mówi dziś do Piotra: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy” (Mk 1,38-39). Jezus od początku uczy nas, że nie jest tylko dla jednej osoby, ale dla każdego. Uczy w ten sposób, że wiara, relacja z Jezusem to dar, który nie wolno zatrzymać tylko dla siebie. Gdybyśmy Jezusa zatrzymali tylko dla siebie, to bylibyśmy tylko chrześcijanami wyizolowanymi, chorymi, pustymi. Jesteśmy dorośli w wierze wtedy, kiedy potrafimy się dzielić.

Pięknie uczą nas tego dzieci. Jak dziecko dostanie zabawkę, to nie zawsze potrafi się podzielić. Ile jest płaczu, kiedy dziecko musi się podzielić zabawką, czasami słodyczami, albo czymkolwiek innym. Ale jak jesteśmy miło zaskoczeni, mówimy o dziecku – ale ona mądra, ale on dorosły, kiedy dziecko potrafi odłamać część czekolady i oddać komuś, podzielić się zabawką: bo trochę ja się pobawię, a trochę brat / siostra. Jak nas wszystkich to zachwyca. W wierze jest podobnie. Powinna w nas być radość, wtedy kiedy widzimy, jak Jezus dotknął kogoś innego: ktoś przyszedł do spowiedzi, ktoś został uzdrowiony, ktoś przyszedł na nowo do Kościoła. Pamiętacie generała Jaruzelskiego? Bóg go osądził, ale jakie larum było w Polsce, że otrzymał katolicki pogrzeb. Otrzymał, przez nawrócenie i spowiedź. Albo inne osoby. Uczmy się, że Jezusem trzeba się dzielić, ale nie według naszych kategorii ludzkich: ludzkiej sprawiedliwości, życzliwości, bliskości itd., ale według miłosierdzia Jezusa i Jego skali. Jezu, ucz mnie, abym nie zatrzymywał Ciebie tylko dla siebie, ale umiał się Tobą dzielić! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Niech Pan błogosławi na ten (nie)zwykły czas!! +

ks. Damian Ziemba