Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela (Łk 1,57-66.80)

Łaskawy Bóg

Dzisiaj obchodzimy Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela. W ciągu roku liturgicznego tylko dwa razy w roku obchodzimy uroczystość Narodzin. Pierwsze to narodziny Jezusa, a drugie Jana Chrzciciela. Nawet Maryja nie ma takiej uroczystości. Dlaczego więc Jan Chrzciciel? To w jego narodzinach widać tajemnicę jego świętości, której udziela mu Bóg.

Dzisiejsza Liturgia Słowa na pierwszy rzut oka pokazuje wielkość św. Jana. W pierwszym czytaniu słyszymy: „Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię” (Iz 49), a w drugim czytaniu słyszymy, jak św. Paweł mówi: „Przed Jego przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A pod koniec swojej działalności Jan mówił: ” Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach” (Dz 13). Jednak nie chodzi tutaj o Jana, chodzi tu o Kogoś innego. I widać to od pierwszej chwili, gdy myślimy o św. Janie. Jego imię z języka hebrajskiego oznacza Bóg, który okazał łaskawość. W życiu św. Jana cały czas będzie odbijać się to, co stało się od początku, łaskawość Boga.

Ewangelia pokazuje to bardzo dobitnie: „Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem” (Łk 1,). Elżbieta, starsza kobieta, która przez lata żyła z piętnem, bo nie miała dziecka, dziś pozbywa się tego piętna. Pozbywa się nie sama, ale dzięki Bożej łasce. Ona jest tego świadoma, dlatego przeciwstawia się zwyczajom i nadaje inne imię swemu synowi: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan” (Łk 1,), świadomy jest tego również jego ojciec, który na tabliczce pisze, że: „Jan będzie mu na imię” (Łk 1,). W różnych miejscach nosimy piętno życia. Dla niektórych będzie to opinia w społeczeństwie, dla innych będzie to jakiś grzech z którym nie dajemy sobie rady a dla innych choroba. W każdym z nich człowiek będzie się czuł samotnie i odrzucony, bez sił i niezrozumiały, będą się pojawiać wątpliwości w Boga. Wtedy pojawi się myśl, że Bóg jest okrutny, że Jemu na nas nie zależy, że się nie stara. Więc jak w takim wypadku pogodzić myśl, że Bóg nas kocha i jest miłością z rzeczywistością trudu, smutku i porażki? Zły duch będzie wpajał w nas wtedy kłamstwa o Bogu, w które niestety wielu ludzi zaczyna wierzyć…

Jednak, jest Jan, który pokazuje, że Bóg jest łaskawy. „W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło” (Łk 1). Możemy fascynować się złem. I wielu ludzi dziś się fascynuje. Warto popatrzeć w Internecie ile pomyj, kłamstw i wymyślonych rzeczy jest tam wrzucanych. Jak łatwo dziś potrafimy przekreślić komuś w ten sposób życie, a później jeszcze o tym plotkować nie znając prawdy. Tymczasem Bóg chce, abyśmy potrafili fascynować się dobrem. W całej Judei mówiono o dobru, jakie spotkało rodzinę Elżbiety. Dobrze jest, kiedy fascynujemy się dobrem, bo to ono nas rozwija, ono buduje, ono daje nadzieję. Jako ludzie tego potrzebujemy. Owszem, będziemy spotykać złe przykłady w życiu, warto je widzieć, warto się nimi nie gorszyć, ale motywować, by samemu złym przykładem nie być. Rodzina Elżbiety wówczas stała się przykładem Bożej łaski. To tez nasze powołanie. Być przykładem dla innych. Panie Boże, pomóż odkrywać dobro, szukać go wokół nas i w nas. Pomóż być przykładem dobra, które pochodzi tylko i wyłącznie z Twojej łaski! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli! +

ks. Damian Ziemba