Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Mk 14,12-16.22-26)

  1. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Boże Ciało. To święto obecności Boga w życiu człowieka. To dzień, który przypomina nam, że Pan Jezus, nasz Zbawiciel, zstąpił z nieba na ziemię, przez 33 lata nauczał o królestwie Bożym i głosił Ewangelię, a tuż przed swoją Paschą zapowiedział, że zostanie z nami przez Testament nowej ofiary – Eucharystię.
    Chciał przez to być z człowiekiem na ziemi: pod postacią chleba i wina. I tak się stało. Nie pozostawił nas samych, ale jest z nami i daje się nam cały, aby nas umocnić i posilić w drodze do nieba.
  2. Ta dzisiejsza uroczystość Bożego Ciała jest dla nas okazją do zastanowienia się nad naszym życiem duchowym z Bogiem, który tak blisko nas jest – na wyciągnięcie ręki. Czasem zastanowienia się nad moją miłością do Boga ukrytego w Eucharystii.
    Warto postawić sobie pytania:

    • Jak wygląda nasz czas na Eucharystii?
    • Czy świadomie przeżywamy spotkanie się z Jezusem w Komunii Świętej?
    • Czy jesteśmy w każdej chwili gotowi na spotkanie z Panem Bogiem?
    • Czy słuchamy Go?
    • Czy wiemy co dzieje się na ołtarzu?
    • Czy potrafimy się skupić?

    Łatwo to sprawdzić. Jeśli każdego dnia i każdej niedzieli możemy przystąpić spokojnie z czystą duszą do Komunii św., to w porządku, możemy być spokojni.
    Jeśli natomiast są jakieś przeszkody, jeśli dawno nie byliśmy u stołu Pańskiego, to należy jak najszybciej coś z tym zrobić, usunąć przeszkody, oddzielające nas od Pana Boga i oczyścić swoją duszę w sakramencie pokuty.
    Pan Jezus czeka na nas, aż przyjdziemy Go odwiedzić?

  3. Przed wielu laty we Francji, w małej miejscowości Ars żył św. Jan Vianney. Zauważył on któregoś razu, że jeden z mieszkańców Ars przychodzi codziennie do kościoła, siada w pierwszej ławce i tak siedzi całą godzinę i nic nie robi. Św. Jan Vianney, jako proboszcz, zaciekawił się swoim parafianinem i któregoś dnia zapytał go, co on tak tam robi? Usłyszał niecodzienną odpowiedź: “A siedzę sobie tak i patrzę na Niego, a On patrzy na mnie. I to mi wystarczy.” Po prostu ten człowiek przychodził odwiedzić Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie.
    Świadomość, że Pan Bóg czeka na niego, że jest tutaj obecny, wystarczała mu za wszystkie modlitwy. Św. Jan Vianney opisał później to wydarzenie jako przykład jednej z najpiękniejszych modlitw – bo przecież, cóż takiego będziemy robić w niebie (jeśli się tam dostaniemy, oczywiście) – będziemy wówczas mogli patrzeć na Pana Boga twarzą w twarz. Teraz, za życia ziemskiego, możemy tylko patrzeć na rzeczy materialne i widzimy na ołtarzu kawałek białego chleba, ale wierzymy, że to jest prawdziwe Ciało Chrystusa.
  4. Wiele osób przechodzi obok kościoła czy kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Tylko niektórzy przeżegnają się czy zdejmą czapkę. Rzadko kiedy ktoś wstąpi. Mówimy taki świat.
    A przecież tak niewiele potrzeba, aby oderwać się chociaż na chwilę od trosk doczesnych i zmartwień, jakich nikomu nie brakuje. Jeśli może komuś trudno się modlić w domu czy w miejscu pracy – to właśnie w kościele jest najlepsze miejsce do rozmowy z Bogiem, tu, gdzie Pan Bóg przebywa i zsyła swoje łaski, by nas umocnić w drodze do Siebie, w drodze do wieczności.
  5. Niech ten dzień będzie uwielbieniem Boga, ukrytego w tajemnicy Eucharystii. Tu nie trzeba wiele mówić. Ale należy zatrzymać się i w ciszy oddać chwałę.