Klucz do Sądu
Dzisiaj kończymy w Kościele kolejny rok. Jaki on był, to każdy z nas może zobaczyć po sobie. Byliśmy świadkami wielkich wydarzeń w Kościele: przyglądaliśmy się osobie św. Janowi Pawłowi II, świętowaliśmy jego 100 rocznicę urodzin, ale także ważne wydarzenia patriotyczne – 100.lecie Cudu nad Wisłą. Za wiele rzeczy możemy podziękować, ale i przeprosić – zdarzały się przypadki, jak ludzie Kościoła zawiedli. Dzisiaj Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. To nie jest wydarzenie polityczne, ale wydarzenie wiary, gdy wyznajemy, że Jezus jest jedynym Panem i Zbawicielem świata, także moim osobistym. Dzisiaj również swoje święto obchodzi wiele ruchów w Kościele m.in. Akcja Katolicka czy Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, które wychowują i kształtują w ludziach postawy patriotyczne i wiary. Polecajmy te wszystkie ruchy i stowarzyszenia w naszych modlitwach.
Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli przypomina nam, że Jezus jako Król będzie nas sądził, a to gdzie pójdziemy ma swoje źródło. Widzimy obraz Sądu Ostatecznego w Ewangelii: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów” (Mt 25,31-32). Te słowa pokazują nam, ze każdy z nas będzie sądzony. I ja i Ty. Ale różnie możemy sobie ten sąd wyobrażać. Wiem, że Jezus jest Miłosierny, ale dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że jest też Sprawiedliwy. Zresztą o tym nam mówi 2 prawda wiary: „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze”. I te prawdę warto sobie przyswoić, a nie pocieszać się tylko i wyłącznie miłosierdziem Pana. Ono jest, ale na równi ze sprawiedliwością.
Dziś wszystkie narody gromadzą się przed Nim, tak mówi Ewangelia. W języku greckim pada tu słowo synachthesetai, tzn. zostać zgromadzony, zostać zebranym. Człowiek będzie tu bierny, ale to Bóg nas wszystkich zbierze przez swoich aniołów przed sobą na Sąd. Obojętnie czy w niego wierzymy czy nie, obojętnie jak daleko od Boga uciekaliśmy czy nie. Nas wszystkich będzie czekać Sąd. Czasami zarzucamy Kościołowi, że to straszak na ludzi, że Kościół wymyślił piekło i niebo, żeby mieć władze nad duszami. Sam Bóg nam o tym mówi w Piśmie Świętym, że coś takiego będzie, tak samo mistyczne wizje świętych. Warto dziś zobaczyć, czy ja wierzę i uznaje swoim rozumem, że czeka mnie Sąd? Czy jestem na niego gotowy?
Jezus mówi do nas na końcu: „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25,46). Czeka nas jeden z dwóch kierunków – albo piekło albo niebo (nawet w perspektywie drogi przez czyściec). Dzisiejszy dzień nikogo z nas nie ma straszyć, ale ma nas ustawiać w czymś innym: „doskonała miłość usuwa lęk”, mówi św. Jan (1 J 4,18). I o miłości dziś uczy nas Jezus, wyliczając drogę prowadzącą do nieba, a brak miłości jako drogę prowadzącą do piekła. Będziemy sądzeni z miłości. Lepiej już tu na Ziemi, za nią otrzymać baty, brak wdzięczności, wyszydzenie i niezrozumienie, ale nagrodę nieba, niż zamknąć się w sobie i mówić: próbowałem, ale oni nie chcieli, oni mnie skrzywdzili. Nawet człowiek chory, nawet człowiek zraniony może okazać miłość. I choć nosimy w sobie, każdy, rany w miłości, od najbliższych, przez społeczeństwo, Kościół i Naród, to nie rezygnujmy z miłości. Ona jest kluczem! Panie Jezu, chce innym dawać miłość, pomimo swoich braków i ran! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +
ks. Damian Ziemba