IV niedziela Wielkanocy (J 10,11-18)

Głos Jezusa

Dziś wraz z całym Kościołem przeżywamy Niedzielę Dobrego Pasterza. Wraz z całym Kościołem wołamy dzisiaj do Pana o nowe, liczne i święte powołania kapłańskie. Księży nie przynosi bocian, ani się ich nie znajduje w kapuście, nie są też z kosmosu. W wielu miejscach na świecie brakuje księży, módlmy się, aby wielu młodych ludzi odpowiadało pozytywnie na głos Boga wołający do służby Bogu w Kościele.

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli przypomina nam o ogromnej mocy Jezusa. Najpierw św. Piotr przypomina nam: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). A później św. Jan mówi:  „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1a), dzięki Jezusowi i Jego ofierze. Jezus jest też dziś nazywany Dobrym Pasterzem. Na podstawie kontrastu można zobaczyć, jak Jezus odróżnia się od najemnika i jakie zachowanie wobec nas Jego charakteryzuje.

Dobry pasterz daje życie swoje za owce (…) Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają” (J 10,11b.14). Jezus jest dobrym pasterzem. Z języka greckiego dobry to kalos, a oznacza to również szlachetny, doskonały, prawdziwy, autentyczny. Jezus jest prawdziwym pasterzem. Często potrafimy powiedzieć: to dobrzy fachowcy, nie robią fuszerki, znają się na robocie, albo mówimy: to dobry ksiądz czy nauczyciel, z prawdziwego powołania, ma podejście, więc co robi. Mówimy tak, bo widzimy co robią i jak to robią. Jezus jest właśnie taki prawdziwy, autentyczny. Dlaczego? On sam mówi – zna owce i daje życie za owce. Co to znaczy? Jezus przypomina, że należymy do Niego i to nie jako niewolnicy. Należymy do Niego i przez to Jezus pokazuje, że zrobi dla nas wszystko, aby nas doprowadzić do zbawienia. Dla Jezusa tak ogromnie jesteśmy ważni i cenni, że On oddał za nas swoje życie. Zna nas tak dobrze i doskonale, że wie gdzie pójść z nami, wie gdzie nas znaleźć, wie jak nas obronić. To tak jak mama, która tak dobrze zna dzieci, że wie gdzie się dziecko schowa albo co lubi zjeść. Jezusowi jesteśmy jednak zdecydowanie bliżsi, tylko i wyłącznie dlatego, że jesteśmy. To jedyny powód.

Kontrastem Jezusa jest najemnik „którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; /najemnik ucieka/ dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach” (J 10,12-13).  Najemnik nie stara się, najemnikowi nie zależy. Jest do kupienia. Czasami w filmach widać, jak ktoś proponuje: ile ci dali? Dam ci więcej. I ktoś się godzi. Jezus tak nie działa, nie zostawił nas i nie zostawi. Nie sprzeda nas za nic, bo zapłacił za nas swoją Krwią. Jednym z największych lęków człowieka jest bycie samotnym. Widać po dzieciach, jak boją się zostać same, jak płaczą gdy rodzice odchodzą. Widać po rozmowach starszych osób, które mówią – jak on / ona umrze ja sobie nie poradzę. Widać po młodych jak płaczą, gdy zostawia ich druga połówka, jak boją się że w życiu nie znajdą nikogo. Strach przed samotnością jest ogromny. A Jezus nas nie zostawia, nie porzuca jak zabawkę która jest już stara czy dostał nową, nie zostawia nas bo się znudził nami. Jezus jest cały czas z nami, nawet gdy zło Ciebie atakuje. My jednak możemy sami zostać samotni, jeżeli od Jezusa się odwracamy.

Dlatego Jezus mówi: „Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz” (J 10,15b-16). Jezus nie odwraca się plecami do nikogo, zawsze ma dla nas otwarte serce. Nawet w sytuacjach ekstremalnych. Tylko jak sobie z tym poradzić? Jezus mówi o słuchaniu Jego głosu. Dziś tak wiele dźwięków na nas spływa, tak wiele informacji nas atakuje dostajemy bodźce z każdej strony. I w tym chaosie możemy nie słyszeć Jezusa. Gdy tak się dzieje w życiu, albo zakładamy słuchawki aby łatwiej usłyszeć muzykę, albo idziemy w miejsce osobne, gdzie jesteśmy sami. W życiu wiary trzeba podobnie, odciąć się, aby usłyszeć głos Jezusa. Zdecydowanie najłatwiej robi się to przez czytanie Pisma Świętego, modlitwę. Bez niej nie ma życia wiary. Dlaczego? Albo Pismo Święte i modlitwa będą nas trzymać z dala od grzechu, albo grzech będzie nas trzymał z dala od Pisma Świętego i modlitwy. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Radości ze Zmartwychwstania! +

ks. Damian Ziemba