IV Niedziela Adwentu (Mt 1,18-24)

Świeca aniołów, świeca miłości

Ostatnia prosta Adwentu. W zasadzie pod koniec Adwentu warto sobie uświadomić, że cały czas żyjemy w Adwencie, oczekując na przyjście Jezusa na końcu czasów. Nawet jak ten Adwent się skończy, to warto mieć świadomość, że chrześcijanin zawsze oczekuje na przyjście Pana.

W tym roku towarzyszy nam rozważanie wokół świec wieńca Adwentowego. Dziś 4 ostatnia świeca. Świeca Aniołów, świeca miłości. Dziś świeca miłości, ostatnia, która przypomina aniołów, którzy objawili się pasterzom w grocie betlejemskiej, ogłaszając narodziny Jezusa, Dzieciątka. Anioł to ktoś kto w języku biblijnym przychodził i oświadczał wole Boga, był i jest Jego posłańcem. Anioł przynosił Słowo od Boga, napomnienie bądź zachętę / propozycje albo przypominał o Jego obecności.

Jak zapytamy kogokolwiek, zwłaszcza kobiety, jak zobaczą dzieciątko jakiekolwiek, od razu miłość rodzi się w sercu. Ile kobiet chce je przytulać. Instynkt macierzyński się włącza. Dzieciątko jest bowiem znakiem miłości. Dlatego czwarta świeca ma nam przypomnieć o miłości Boga do człowieka. To przyszedł nam objawić bowiem Jezus, przypomnieć że Bóg kocha człowieka, kocha grzesznika. Wymowne jest to co słyszymy w Ewangelii dzisiejszej. św. Józef spotyka się z aniołem, od którego słyszy, aby nadać dzieciątku imię Jezus, na znak proroctwa Izajasza, że będzie On Emmanuelem. Jezus to imię oznacza – Bóg w którym jest zbawienie, oraz Emmanuel, który oznacza – Bóg z nami. Dla nas najważniejsze w miłości to jest obecność. Na nic te prezenty, ilość zer na koncie jak nie spędzimy czasu ze sobą. Doceniają to dzieci, które szczerze kochają rodziców, a oni pracują za granicą. Docenia to chory, którego żona czeka przy łóżku. Miłość to obecność. Stąd imię Boga to Bóg z nami. Bóg jest cały czas obecny przy Tobie. Będzie z Toba płakał, będzie chcial się tulić, będzie burzył Twoją codzienność, tak jak robi to małe dziecko. Ale będzie z Tobą. Odkryj te miłość. Zwłaszcza przez jedną sprawę. Spowiedź. Bo Jego Imię to również Jezus, tzn. Bóg moim zbawieniem.

Gdzie dziś mamy odkryć tę miłość Boga do człowieka? W szczególnym miejscu: w sakramencie pokuty i pojednania. Bóg jest wszędzie z nami, wszędzie nas kocha. Ważna jest obecność zwłaszcza w trudnych sytuacjach, wtedy miłość się sprawdza. Bóg tak nas ukochał, że nawet w grzechach nas nie opuszcza i dalej nas kocha. Nawet więc jeżeli czujesz się skrzywdzony w spowiedzi i jej unikasz, albo ją lubisz i często odprawiasz, odnajdź tam obraz Boga, który Cię kocha, Boga, który tam na Ciebie czeka i mówi – jestem Emmanuelem, jestem z Tobą. Czytamy: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak” (Mt 1,18). Mateusz używa tutaj greckiego genesis, które oznacza narodzenie, początek, pochodzenie, wskazując że z Jezusem wiąże się nowe stworzenie człowieka, nowa rzeczywistość, nowy świat. W spowiedzi odkryjesz bowiem ten nowy początek dla Ciebie.

Zapraszam Cię do tego, abyś w tym tygodniu znalazł czas na dwie rzeczy. To już ostatnia prosta – znajdź czas na spowiedź i dobrze się do niej przygotuj oraz zaproś kogoś do spowiedzi. Anioł to ktoś kto poprzedza kogoś, lub działa z jakąś misją, niech przez Twoje zaproszenie ktoś usłyszy zaproszenie Jezusa do spowiedzi. Ale także zobacz, że skoro Bóg objawia nam dwa imiona: Jezus i Emmanuel, to zobacz, że On chce Cię zbawić i być z Tobą. Odkryj to na nowo. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionego czasu Adwentu, aby usłyszeć Jego głos! +

ks. Damian Ziemba