II niedziela Wielkiego Postu (Łk 9,28b-36)

Przyćmieni

Wielki Post trwa, a ważny w nim jest wymiar pokutny. Obejmuje on: modlitwę, post i jałmużnę. Jak mówił św. Leon Wielki: „modlitwą utrzymuje się wiarę nieskażoną, postem niewinne życie, jałmużną ducha miłości”. Towarzyszą nam także nabożeństwa: Drogi Krzyżowe, Gorzkie Żale i inne formy modlitwy. Post uczy dyscypliny wewnętrznej przez panowanie nad zachciankami cielesnymi i nad wszelkimi niestosownymi pragnieniami i pomaga naprawić krzywdy wobec Boga, ludzi i samego siebie. Jałmużna dzisiaj jest bardzo zaniedbana, ograniczana do puszek Caritasu. A jałmużna grzechy gładzi, grzechy egoizmu i wystąpienia przeciwko cnocie miłości bliźniego.

Dzisiejsza Liturgia Słowa skupia naszą uwagę głównie na wydarzeniu Przemienia się Jezusa na Górze Tabor i ukazania przez Niego swojej chwały. Tak pisze Ewangelista: „Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9,28b-29). W języku biblijnym góra to symbol miejsca modlitwy i szczególnej łączności z Bogiem. To modlitwa staje się tłem przemienienia. W modlitwie Jezus staje się inny. Jezus nie przemienia się, aby zrobić na uczniach jakieś niesamowite wrażenie. W tej scenie Jezus chce pokazać uczniom i nam coś zupełnie innego.

Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi” (Łk 9,33). Uczniowie wiedzą, że przeżywają wyjątkowe chwile. Piotr chce pozostać na miejscu, chce budować namioty. Jak to wyraża przysłowie: chwilo trwaj. Piotr jest tak pozytywnie zaskoczony całą sytuacją, że jest aż zmieszany. Czasami tak jest, że jesteśmy czymś tak zaskoczeni, zadowoleni, że nie wiemy co mówimy. Słuchając audycji radiowych, gdy dzwonią, aby powiedzieć o jakiejś nagrodzie lub wygranej, jak ludzie potrafią reagować ze szczęścia i z zaskoczenia: pisk lub płacz do słuchawki, pozdrawianie operatora, dziwne komentarze lub opowiadanie historii. Różnie się dzieje. Piotr musiał być w podobnym stanie!

Doprowadziło do tego doświadczenie Przemienienia Jezusa. Jezus nie przemienił się, aby zaimponować uczniom, by wbić ich w osłupienie i podreperować swoje poczucie wartości. Jezus pokazuje, że każdy z nas potrzebuje przemiany. Nikt z nas nie ma takiego blasku w sobie jak Jezus. Każdy z nas trochę kopci, jak świeca ze złym knotem. Jeżeli knot jest za mały to świeca zgaśnie, nie zapali się. Jeżeli zaś knot jest zbyt duży, to świeca będzie kopcić i kopcić. Jedno i drugie pokazuje, że świeca nie jest piękna. Każdy z nas kopci swoimi grzechami i zaniedbaniem dobra. Przypominamy wtedy postawę uczniów, którzy „snem byli zmorzeni” (Łk 9,32a). Przemienienie ma pomóc nam przebudzić się i zacząć świecić prawdziwie, jak Jezus. W jaki sposób można to osiągnąć?

Tylko Bóg może w nas dokonać przemiany, ale On potrzebuje mojego wejścia na górę. Dlatego tak ważna w naszym życiu jest modlitwa. Drugi ważnym wymiarem jest walka z grzechem, o którym było tydzień temu. Bez modlitwy wyglądamy trochę jak jajka wydmuszki – w środku puści, a na zewnątrz ładnie przyozdobieni. Bez modlitwy jesteśmy otwarci i wszystko inne jest w stanie nas napełnić, każde zło. Bez modlitwy nie potrafimy zachwycić się światem, tylko widzimy zło i beznadzieję. Z modlitwą jednak czujemy Jezusa, jak Piotr dzisiaj. Z modlitwą widzimy piękno i dobro świata, jak Piotr dzisiaj. Przez modlitwę możemy odnowić w podobieństwo do Boga i Jego obraz w nas. Warto zostać człowiekiem modlitwy. Panie Jezu, dawaj mi pragnienie modlitwy i udzielaj mi jej daru. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo owocnego wysiłku w czasie Wielkiego Postu! +

ks. Damian Ziemba