XXXIII niedziela zwykła (Mt 25,14-30)

Moja odpowiedzialność

Mija połowa miesiąca listopada. To miesiąc refleksji nad życiem i pamięci o zmarłych. Często słyszymy o odpustach w Kościele. Czym one są? Odpust jest to darowanie przez Boga kary doczesnej za grzechy już odpuszczone. Każdy grzech pociąga za sobą karę. W sakramencie Pokuty Bóg odpuszcza nam winę, pozostaje jednak kara za skutki wywołane naszymi grzechami. Odpusty mogą być zupełne – zyskujemy wtedy darowanie całej kary, albo cząstkowe – darowana nam jest część kary. Korzystajmy z tej ogromnej łaski dla siebie i dla naszych zmarłych.

W dzisiejszej Liturgii Słowa Bóg przypomina nam o odpowiedzialności ciążącej na każdym z nas. Czytamy dzisiaj: „Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał” (Mt 25,14-15). Każdy otrzymuje od Boga coś na miarę swoich zdolności. Talent wówczas to ok. 34 kg złota, które wystarczyło wówczas, dziś na pewno też, na założenie i rozwój swojej firmy. Oni dostali wolność w jaki sposób mogą rozwijać talenty. Mogli założyć swoje kupiectwa, założyć winnicę, sklepy, cokolwiek. Bóg im nic nie narzucił. Ale każdy otrzymał na miarę swoich zdolności i sił. Dwóch z nich podjęło rozwój i za to zostali pochwaleni. Otrzymali nagrodę. Ale popatrzmy na tego trzeciego.

Trzeci sługa: „poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana” (Mt 25,18). Zrobił to ze strachu, bo jak mówi: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” (Mt 25,24-25). Ile osób z nas ze strachu nie podejmuje różnych zadań: ze strachu nie wejdę do jakiejś wspólnoty, ile osób rezygnuje z rozwoju bo nie wie co zrobić. I taką odpowiedzialność spychamy na system polityczny – bo gdyby była inna partia / system / osoby to by było lepiej, bo gdyby w Kościele się inaczej działo, kto inny byłby Proboszczem, wikarym, Pasterzem wspólnoty, to mógłbym robić wiele rzeczy, albo wśród znajomych, gdybym miał innych to mnie nie blokowali, byliby dla mnie wsparciem. A tak to człowiek się wycofuje, staje za wszystkimi i traktuje odpowiedź: to przez nich, to ich wina, jako wymówkę dla siebie.

Tymczasem, co mówi dzisiaj Pan? Co mówi Bóg? „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent” (Mt 25,26-28). Jak nie wiedziałeś co zrobić, mógł Ci ktoś w tym pomóc. Mogłeś skorzystać z jego pomocy, a nie stać wycofany i bronić się wymówkami. Zobaczcie, konsekwencją takiego działania jest osąd wobec trzeciego sługi i zabranie jemu tego, co miał. Jak się nie rozwijamy, jak zaniedbujemy siebie, jak bronimy się wymówkami i spychamy odpowiedzialność na kogoś innego, to czeka nas taki sam los. Naszym zadaniem jest odkrywanie swojego daru / talentu i troska o jego rozwój. I nie jest istotne ile mamy, ale w jaki sposób nimi zarządzam. Panie Jezu dziękuje za talenty i dobra jakimi mnie obdarowujesz, proszę, abym miał siłę je rozwijać zgodnie z Twoją wolą! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +

ks. Damian Ziemba