Świadectwo z rekolekcji par rejonowych

       Świadectwo z rekolekcji par rejonowych w Czarnej Sędziszowskiej

 

Rekolekcje dla par rejonowych u początku naszej posługi były oczekiwane i przyniosły to co było nam potrzebne. Nie tylko wiedzę o tym co należy do naszych obowiązków i zadań ale przede wszystkim uporządkowanie i ukształtowanie w nas wewnętrznego nastawienia do tej posługi w wymiarach duchowych. Poznanie obowiązków, zadań i odpowiedzialności przed Bogiem, spowodowało u mnie pewną obawę o to czy potrafię sobie tak zorganizować swoje codzienne obowiązki, aby umiejętnie prowadzić nowe sprawy związane z posługą animatora rejonowego. Jednak z godziny na godzinę rekolekcyjnego zasłuchania (homilie ks. Mariusza, dzielenie się na spotkaniu w grupach, konferencje, modlitwy, rozmowy) moje wątpliwości i obawy powoli topniały i pojawił się „przeżywaniu sercem” pokój. Przyszło również takie zadziwienie, że właściwie to co przychodzi z trudem staje się piękne i ma głęboki sens dla wzrostu mojej wiary w słowa PANA i Jego zapewnienie, że nigdy nie zostawi nas samymi, bo Jego Słowo ma moc sprawczą właśnie wówczas kiedy podejmę to wszystko co jest zgodne z Jego Wolą na tę daną chwilę , na to „tu i teraz”. Ta świadomość na tym punkcie na nowo we mnie rozbrzmiała i przyszły wspomnienia z okresów naszego zaangażowania na oazach i różnych rekolekcjach. Obudziło się również we mnie jakieś nowe spojrzenie na charyzmat Domowego Kościoła i ku mojemu zadziwieniu zobaczyłem inaczej niż dotąd piękno tej drogi. Tak bardzo mocno rozradowałem się w sercu i taka wielka wdzięczność rozpaliła się do mojego PANA za to, że na nowo mnie do siebie przyciąga i chce mnie poprowadzić dalej niż to sobie wyobrażam, w  swe duchowe perspektywy, abym doświadczał Jego bliskości i głębszego poznania sensu zmagań i trudu w realizację formacji Domowego Kościoła ( i nie tylko ). Jakże jest to inna radość i inne piękno wobec tego co oferuje mi dzisiejszy świat jak i mój, tak często nieraz odzywający się „stary człowiek” . Po raz kolejny (bo prawie każde rekolekcje to sprawiają we mnie) doświadczyłem mocy działania Ducha Świętego, który na nowo mi ukazał swoje szczególne działanie w czasie rekolekcji. I coraz głębiej zaczynam pojmować tę prawdę. że owszem, nawet codzienne moje spełnianie zobowiązań i innych praktyk „pobożnościowych” podtrzymuje ( z tendencją do osłabiania bo działają wady i ułomności ) i w jakimś stopniu rozwija duchową więź i relację miłości z moim PANEM, to jednak rekolekcje są nieodzowne. Są one nieodzowne dlatego, że to jest miejsce i czas szczególnego i bardzo osobliwego działania Bożego na moje myślenie, pojmowanie i rozumienie, wyciąganie wniosków, a nade wszystko przyjęcie daru Bożej łaski na codzienną wierność i mądrość przeżywania swojego powołania w małżeństwie, rodzinie, wspólnocie DK, parafii, środowisku pracy.

Kiedy myślę o wspólnocie rekolekcyjnej, to jakoś od razu pojawia się uśmiech na mojej twarz,y bo bardzo mi się podoba i sprawia mi wiele radości bycie we wspólnocie rekolekcyjnej . Wspólnota kręgu i spotkania miesięczne mają trochę inny wymiar i „smak”, a rekolekcyjna w tej inności (bo inni i nie znani mi ludzie ) jest bardzo potrzebnym doświadczeniem, aby w pełni zobaczyć bogactwo i piękno charyzmatu DK. Jest również jedynym, w szerszym kontekście, doświadczeniem oddziaływania na siebie nawzajem przedziwnej i cudownej zarazem mocy  świadectwa każdego małżeństwa, rodziny, brata, siostry w swej inności, różnorodności i tej zdumiewającej otwartości i szczerości. Mało tego, to jeszcze bez jakiegoś skrępowania pojawiają się i wzruszenia i beztroski głośny śmiech pomimo że znamy się zaledwie kilka dni. Jakże to piękne odruchy ludzkiego serca, gdzie człowiek w klimacie szczególnego Bożego działania przeżywa chwile które codzienności raczej się nie zdarzają .

Tak właśnie było na tych rekolekcjach. To przejęcie się wszystkich uczestników rekolekcji posługą animatorów rejonowych i to przeżywanie, mocowanie się ze sobą, a później ten pokój serca i ta pewność, że to ma sens i że właściwie tu się sprawdza moja wiara i ufność w Bożą Opatrzność, było tym najpiękniejszym darem PANA. Było to niezwykłe doświadczenie które podnosi mnie i uwalnia z ludzkiego tylko myślenia oraz daje mi przestrogę abym nie uległ swoim zdolnościom i pewności siebie lub swoim ograniczeniom i nieumiejętnościom.

Razem z Anią jesteśmy bardzo zmotywowani i umocnieni tymi rekolekcjami i bardzo się cieszymy z tego że Domowy Kościół to wspólnota ludzi z którymi warto i trzeba być blisko bo pośród tylu codziennych przeciwności, służąc sobie nawzajem lżej wznosić serce i ducha w stronę nieba.   

 

                                                                                                   Andrzej Kędzior