Radość posługi w diakonii KWC - świadectwo Anny

„Nie umiem dziękować Ci Panie,

bo małe są moje słowa,

zechciej przyjąć moje milczenie

i naucz mnie życiem dziękować”

 

 

Radość posługi w diakonii K.W.C.

 

            Przez kilka lat trwania we wspólnocie Domowego Kościoła oraz w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka stopniowo dojrzewałam do podjęcia diakonii w dziele wyzwolenia człowieka. Miałam wiele obaw czy podołam, czy nie ma lepszych osób do podjęcia tej trudnej posługi.

            Z pomocą przyszedł sam Pan Bóg w osobie księdza, który postawił naszemu małżeństwu zadanie; zgromadzenie osób uzależnionych i współuzależnionych w celu powstania grupy A.A. i Al-anon.

             I tak się zaczęło, następnie zaczęliśmy organizować rekolekcje ewangelizacyjne dla osób które miały problem z nadużywaniem alkoholu, dla ich rodzin a także dla tych, którzy chcą pomagać! Posługa sprawiała mi radość, że mogę pomóc bratu czy siostrze przez dobre słowo, uśmiech, modlitwę czy w inny sposób. Największą radość przeżywam, gdy widzę człowieka, który powstał z nałogu i rozpoczyna nowe życie.

             W tej służbie doświadczam nieraz różnych rozterek, gdy trzeźwienie idzie opornie, a także wiele bezradności, gdy nic nie mogę pomóc. Ciągle uczę się, że wszystko zależy od Pana Boga i tym goręcej trzeba wołać do Niego o pomoc i ratunek. W ten sposób umacnia się moja wiara, bo tylko Pan daje moc i siłę by wytrwać na tej drodze. „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.”/Flp.4,13/

            Służba w diakonii uczy mnie pokory i całkowitego zawierzenia Panu Bogu. Poprzez tę pracę wzrasta moja miłość do Pana, który obawia się mi w cierpiącym człowieku. Przyświecają mi słowa Pana Jezusa, który mówi: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". /Mt.25,40/

            Tak mało z siebie daję, a tak wiele łask otrzymuję.

 

Anna.