RELACJA Z III SPOTKANIA DIAKONII MODLITWY (2015)

14 marca 2015r.

W sobotę, 14 marca 2015 r. przeżywaliśmy trzecie spotkanie Diakonii Modlitwy.
Mszę św. u Sióstr Karmelitanek odprawił i homilię wygłosił ks. Mieczysław Barć.  Nawiązując do czytań biblijnych postawił trzy pytania: Co ma wartość w oczach Boga? Jaka postawa człowieka jest właściwa?  Kiedy modlitwa jest wysłuchana? Następnie zwrócił uwagę na potrójną świadomość:

  1. Do kogo mówimy – czyli świadomość obecności żywej, realnej (słyszącej, widzącej, rozumiejącej, miłującej) Pana Boga
  2. Kim jesteśmy – świadomość własnej słabości, zależności , grzeszności
  3. Jaka jest treść naszej rozmowy z Bogiem – wielkość człowieka można poznać po tym, o co się modli, czy o rzeczy ważne, godne Boga, czy też o głupstwa, „świecidełka” i bańkę mydlaną…

Faryzeusz źle się modlił. Nie widział w świątyni Boga lecz celnika, z którym zestawiał siebie, dziękując, że jest lepszy. Nie patrzył na siebie w prawdzie. Modląc się wydawał wyroki na innych. Jego serce pełne było pychy i zatwardziałości. Wyszedł ze świątyni z nowym grzechem.

Celnik natomiast uznał wielkość i obecność Boga i swoją nędzę. Trwał  w postawie szczerości, pokory i dobrej woli. Najważniejszy był dla niego gest Bożego miłosierdzia.  Odszedł usprawiedliwiony. Błogosławieństwo Boga towarzyszyło mu i z nim pozostało.  Przykład modlitwy faryzeusza i celnika pokazuje, że Bóg nigdy nie gardzi sercem skruszonym i upokorzonym. Kto się wywyższa będzie prędzej, czy później poniżony. Kto się upokarza – będzie wywyższony. Zawsze wchodząc do świątyni pamiętajmy:  do Kogo mówimy, kim jesteśmy przed Bogiem i o co prosimy. Dołóżmy starań, aby być z Panem, bo, jak mówi Ozeasz: On uleczy, mimo, że poranił; On pobił i On ranę zawiąże. On podźwignie i żyć będziemy.

Tymczasem chcę być bezinteresowny, a zarazem szukam korzyści; chcę kochać, a jeszcze bardziej oczekuję, że będę kochany; cenię zgodę – a unikam pojednania; chcę być pracowity, a oczekuję, że ktoś doceni mój wysiłek, chcę być dobry, ale myślę o pokazaniu siebie. Oto walka starego z nowym.

Nie pragnij: pomyślności czy nieszczęścia, bogactwa czy ubóstwa, zdrowia czy choroby, zaszczytów czy niesławy, życia czy śmierci dla nich samych. Uznaj i wybierz za prawdziwe dobro to, co prowadzi do celu,
a za prawdziwe zło, to co od celu oddala.

Św. Teresa z Avila wyraziła to tak: „Daj mi śmierć albo życie

Daj siły czy słabości

Karm mnie wzgardą obficie

Lub chlebem szczęśliwości.

Daj pokój albo walkę, w której bym się dręczyła.

Daj wszystko, tylko powiedz: Co chcesz, abym czyniła.”

 

W dalszej części spotkania, po tradycyjnym posiłku, Małgorzata Kawałek  (Para Diecezjalna) poinformowała miedzy innymi o nowej parze krajowej i moderatorze krajowym DK, którymi zostali Katarzyna i Paweł Maciejewscy i ks. Tomasz Opaliński. Zachęciła również do udziału w pielgrzymce DK do Kalisza, która zaplanowana jest na 9 maja.

Następnie w oparciu o proponowane teksty źródłowe Krystyna i Marek Rzucidłowie wprowadzili
w temat spotkania, który brzmi: „Kochać ubogich”. Oto kilka istotnych myśli:

Na podstawie: Ks. F. Blachnicki „Przymierze miłości oblubieńczej”

Wyrzeczenie się jest warunkiem tego, żeby móc dawać, bo przeciwieństwem wyrzeczenia jest postawa posiadania, czyli bogactwa. Bogactwo niekoniecznie mierzy się ilością posiadanych dóbr. Wyraża ono postawę osoby do dóbr materialnych. Człowiek, który ma niewiele może być  bogaty, gdy przyjmie postawę przylgnięcia do tego co ma i nie jest skłonny do wyrzekania się, dzielenia, dawania innym. Ubogi w duchu może nawet posiadać dużo dóbr, ale nie jest do nich przywiązany, a posługuje się nimi dla dobra innych. Ubóstwo w duchu to postawa wyrzekania się, rozdawania – naśladowania Boga, który będąc bogatym stał się ubogim.

 Ubóstwo wezwaniem do czynienia dobra.

Moje ubóstwo jest wezwaniem skierowanym do innych (do bogatszych), aby czynili dobro, aby obdarowywali. Będąc ubogim stwarzam taką sytuację, że ktoś jest przez to wezwany, żeby się dzielić, żeby dawać. Stąd wcale nie byłoby korzystne, gdyby wszyscy byli bogaci, bo wiele dobra by się zmarnowało.

 

Franciszek, Evangelii gaudium
187. Każdy chrześcijanin i każda wspólnota są wezwani, by być narzędziami Boga na rzecz wyzwolenia
i promocji ubogich. Zakłada to, że jesteśmy uważni na krzyk ubogiego i gotowi go wesprzeć. Pismo Św.  odkrywa, jak dobry Ojciec pragnie wsłuchiwać się w wołanie ubogich.

Kiedy my, będący narzędziami Boga, by słuchać ubogiego, jesteśmy głusi na to wołanie, to stajemy poza wolą Ojca i Jego planem, gdyż ten ubogi «będzie wzywał Pana przeciwko tobie, a ty obciążysz się grzechem» (Pwt 15, 9). Brak zaś solidarności w obliczu jego potrzeb wpływa bezpośrednio na nasze odniesienie do Boga. Powraca zawsze pytanie: «Jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek, i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?» (1 J 3, 17). 

193. Nakaz słuchania krzyku ubogich urzeczywistnia się w nas, gdy dogłębnie się wzruszamy wobec cierpienia drugiego człowieka. Ewangelia głosi: «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią» (Mt 5, 7). «Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z wszelkiego grzechu» (Tb 12, 9). Wyraża to także Syracydes: «Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy» (Syr 3, 30). To samo pojawia się w Nowym Testamencie: «Przede wszystkim miejcie gorącą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów» (1 P 4, 8).

197. W sercu Boga jest szczególne miejsce dla ubogich, On sam bowiem «stał się ubogim» (2 Kor 8, 9). Cała droga odkupienia naznaczona jest ubogimi. Uginających się pod brzemieniem cierpienia, dotkniętych ubóstwem zapewnił, że Bóg nosi ich w głębi swego serca: «Błogosławieni [jesteście] ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże» (Łk 6, 20); utożsamił się także z nimi: «Bo byłem głodny, a daliście mi jeść»,
i nauczał, że miłosierdzie względem nich jest kluczem do nieba (por. Mt 25, 35n).

199. To, co uruchamia Duch, nie jest przesadnym aktywizmem, ale przede wszystkim uwagą skierowaną
na drugiego człowieka, «uważaniem go za jedno z samym sobą». Ta wrażliwość miłości jest początkiem prawdziwego zatroskania o jego osobę i szukaniem skutecznie jego dobra. Autentyczna miłość pozwala służyć drugiemu nie z konieczności lub próżności, ale ponieważ jest piękna, niezależnie od pozorów.
«Z miłości bowiem, która sprawia, że ktoś staje się nam miły, udzielamy mu czegoś darmo».

Człowiek gdy jest kochany, «uważany jest za coś cennego» - wówczas jego życie nabiera sensu!

  • najgorszą dyskryminacją, jakiej doświadczają ubodzy, jest brak opieki duchowej. 

 

ORĘDZIE  OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA NA WIELKI POST 2014 ROKU

Stał się ubogim, aby wzbogacić nas swoim ubóstwem

 

Chrystus wszedł między nas, stał się bliski każdemu z nas; obnażył się, „ogołocił", aby stać się we wszystkim podobny do nas . Źródłem tego wszystkiego jest Boża miłość, która jest łaską, ofiarnością, pragnieniem bliskości, i która nie waha się poświęcić i złożyć w darze samej siebie dla dobra umiłowanych stworzeń. Kochać znaczy dzielić we wszystkim los istoty kochanej. Miłość czyni podobnym, ustanawia równość, obala mury i usuwa dystans.  To właśnie Bóg uczynił dla nas.

Jezus stał się ubogi nie dla ubóstwa samego w sobie, ale po to, „aby was ubóstwem swoim ubogacić”. 

Ubóstwo Chrystusa jest Jego największym bogactwem: Jezus jest bogaty swoim bezgranicznym zaufaniem do Boga Ojca, swoim bezustannym zawierzeniem Ojcu, bo zawsze szuka tylko Jego woli i Jego chwały.

Jest bogaty niczym dziecko, które czuje się kochane, samo kocha swoich rodziców i ani na chwilę nie wątpi w ich miłość i czułość. Bogactwo Jezusa polega na tym, że jest Synem. Jezus wzywa nas, byśmy wzięli na siebie Jego „słodkie jarzmo”, to znaczy byśmy wzbogacili się Jego „bogatym ubóstwem” albo „ubogim bogactwem”, byśmy wraz z Nim mieli udział w Jego Duchu synowskim i braterskim.

Jesteśmy powołani, aby dostrzegać różne rodzaje nędzy trapiącej naszych braci, dotykać ich dłonią, brać
je na swoje barki i starać się je łagodzić przez konkretne działania

Nędza to nie to samo co ubóstwo; nędza to ubóstwo bez wiary w przyszłość, bez solidarności, bez nadziei.

Możemy wyróżnić trzy typy nędzy. Są to: nędza materialna, nędza moralna i nędza duchowa. 

 

LIST APOSTOLSKI NOVO MILLENNIO INEUNTE OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II

 

50. Świat wkracza w nowe tysiąclecie pełen sprzeczności, jakie niesie z sobą rozwój gospodarczy, kulturowy i techniczny, który niewielu wybranym udostępnia ogromne możliwości, natomiast miliony ludzi nie tylko pozostawia na uboczu postępu, ale każe się im zmagać z warunkami życia uwłaczającymi ludzkiej godności. (…)  

Potrzebna jest dziś nowa « wyobraźnia miłosierdzia», której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak aby gest pomocy nie był odczuwany jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr.

Miłosierdzie czynów nadaje nieodpartą moc miłosierdziu słów.

 

 

ORĘDZIE JANA PAWŁA II NA WIELKI POST 1987

          Jeśli uznamy, że jesteśmy ubodzy przed Bogiem - co jest prawdą, a nie fałszywą pokorą - będziemy ubodzy w duchu, będziemy mieli oczy i ręce ubogiego, gotowe do dzielenia owych bogactw, którymi Bóg nas obdarza. A są nimi nasza wiara, której nie możemy zachowywać egoistycznie dla samych siebie; nasza nadzieja, której potrzebują ci, którzy są ogołoceni ze wszystkiego, nasza miłość, która uzdalnia nas do kochania biednych, tak jak Bóg, szczególną miłością. Duch miłości napełni nas tysiącem dóbr przeznaczonych do podziału; im więcej ich zapragniemy, tym więcej ich otrzymamy w obfitości.

         Jeśli naprawdę będziemy "ubogimi w duchu", którym zostało obiecane Królestwo Niebieskie (Mt 5,3),               ofiara nasza będzie miła Bogu. Również nasza ofiara materialna, którą mamy zwyczaj składać w czasie Wielkiego Postu, jeśli wypływa z serca ubogiego, jest bogactwem, ponieważ dajemy to, co otrzymaliśmy
od Boga, aby było podzielone: otrzymujemy bowiem, aby dawać. Podobnie jak pięć chlebów i dwie ryby młodzieńca, które ręce Chrystusa rozmnożyły, aby nakarmić rzesze, tak to, co my ofiarujemy biednym, zostanie pomnożone mocą Boga.

             Czyż obecny okres Wielkiego Postu zakończymy z sercem wyniosłym, pełni samych siebie, lecz

nic nie dając innym, z pustymi rękoma? Czy też, prowadzeni przez Dziewicę i Jej Magnificat, wkroczymy

w czas Wielkanocy ubodzy w duchu i spragnieni Boga, z rękoma pełnymi rozmaitych Jego bogactw, ażeby dzielić się nimi ze światem, który tak bardzo ich potrzebuje? "Dziękujcie Panu, bo jest dobry - bo łaska Jego trwa na wieki" (Ps 118,[117],1).

 

Po wspólnie odmówionej Koronce do Bożego Miłosierdzia rozwinął temat ks. Mieczysław.

Pan Jezus miał wszystko i zarazem nie miał nic (doskonałe ubóstwo). Urodziliśmy się ubogimi. Wszystko, co mamy pochodzi od Boga. Nic nie mam – a mam wszystko. Bóg dał mi dobro, aby się dzielić. Dostaję, by rozdawać.  /Nawiązanie do wiersza św. Teresy – prosić Boga: Co chcesz, abym uczynił?/

Mądrość polega na przyjęciu wymagań Jezusa. Prosić o wszystko , by rozdać wszystko. Jezus wzywa
do doskonałości na miarę Ojca: „Bądźcie doskonali jak Ojciec Niebieski”.

Czyny człowieka mają różne motywy. Odpłacać złem za zło  - jest czymś zwierzęcym, złem za dobro – to działanie diabelskie, dobrem za zło – to działanie mające cechy boskie.

Mądrość tego świata polega na dostosowaniu się do opinii  otoczenia. Mądrość Ewangelii polega na dostosowaniu się do wymagań Boga. Jezus ukazuje miłość do człowieka ubogiego w trzech kategoriach:

- miłość bliźniego (przykład – miłosierny Samarytanin. Chodzi tu o udzielenie skutecznej pomocy)

- miłość wzajemna – relacje małżonków, przyjaciół – to głębokie wewnętrzne spotkanie serc oddanych Bogu

- miłość nieprzyjaciół – miłość wroga, zdrajcy; chodzi o to, by nie pozwolić w sobie rozpalić nienawiści,
nie „zarazić się” ich nienawiścią.  Wszystko ma prowadzić do miłości. Ewangelia – życie Jezusa ukazuje nam paradoks. Żeby znaleźć życie – trzeba je stracić, żeby się narodzić – trzeba umrzeć, żeby się zbawić

– trzeba wziąć krzyż. Tego uczy Jezus!

Ubogi (gr. prochos) – ten, któremu brakuje czegoś do życia (w znaczeniu ekonomicznym)

W znaczeniu religijnym ubodzy, to ludzie otwarci na obecność Boga, mocno tkwiący w Jego Królestwie, otaczani Jego szczególną opieką i przedkładani nad bogaczy. Bogactwo nie jest przedmiotem ich pożądania.

Im Jezus ogłasza Dobrą Nowinę i sam się z nimi utożsamia. Całe życie Najświętszej Rodziny jest tego przykładem. Ubodzy, ale jakże bogaci! Dali przykład, jak zachować się w niedostatku. Ukazują, że ubóstwo, to środek zbawienia dany przez Boga. To sposób zyskania zasług na wieczność, odpokutowania grzechów, wypróbowania cnoty, oderwania serca od ziemi i wzniesienie ku Bogu. To troska o Boga w sercu i trwania w łasce. Nieprzywiązywanie serca do dóbr tego świata, to prawdziwe bogactwo: „Błogosławieni ubodzy
w duchu, do nich należy królestwo niebieskie.”

„Szukajcie najpierw królestwa Bożego, wszystko inne będzie wam dodane”

Atmosferę życia Kościoła po Wniebowstąpieniu Chrystusa  charakteryzowały takie cechy jak: Jeden duch, jedno serce, wspólnota dóbr, wielka moc, wspólne oczekiwanie na przyjście Pana. Nikt nie cierpiał niedostatku, ponieważ na potrzeby wspólnoty przeznaczano pieniądze ze sprzedaży dobytku. Kiedy jednak powtórne przyjście Pana nie następowało Kościół zrezygnował z takiej formy życia wspólnotowego
i z równości pierwszych lat. W Ewangelii nie ma mowy o równości w posiadaniu dóbr tego świata.
W Kościele jest miejsce dla bogatych i ubogich. Teologia wyzwolenia, hasła marksistowskie, rewolucja francuska domagały się zabrania dóbr bogatym i rozdania biednym. Tymczasem sam Jezus mówi: „ubogich zawsze macie u siebie, Mnie nie zawsze” /J12,8/

Celem Kościoła nie jest dawanie chleba głodnym, ale ich zbawienie. Miłość bliźniego zakłada konieczną pomoc materialną, ale istotą jest zbawienie człowieka. Problem biedy wynika z braku odpowiedzialności wielu ludzi za mądre wykorzystanie pieniędzy, a także z braku właściwego wychowania na etapie dorastania do posiadania pieniędzy. Ten, co żyje tylko cudzym kosztem, nie żyje Ewangelią.

Kościół, to środowisko ludzi mądrych, którzy umieją pomnażać to, co posiadają i dzielić się z tymi, którzy nie mają. Pomoc Kościoła biednym musi uwzględniać podejście biednych do pieniędzy.

Duża grupa z nich – to lenie, a leniwemu nie wolno dawać pieniędzy.

Część potrzebuje pieniędzy na alkohol, narkotyki – ich też nie wolno wspierać finansowo, ponieważ przyczyniamy się do ich zguby. Jeszcze inni są uzależnieni od gangów, które żyją z kradzieży i wyłudzania pieniędzy. Zatem trzeba poznać biednych, aby prawdziwie im pomóc. Podejście i pomoc udzielona biednym może być opatrzona pouczeniem, czy też komentarzem: Daję ci, ale tak naprawdę, to daje ci Pan Bóg.

Co z tym zrobisz? Na co przeznaczysz? Jak wykorzystasz dar od Pana Boga?

Posługa wobec biednych powinna być pełna wrażliwości i miłości. Podkreśla to mocno papież Franciszek  wzywając, aby nauczyć się płakać i kochać, by oczyścić oczy i serce i prawdziwie widzieć biedę człowieka, a nie tylko zdobywać informacje. Kto chce pomagać winien sam stać się żebrakiem wobec tego, komu daje, być świadkiem prawdy i miłości, nieść światło Chrystusa, rozpalać światło wiary. Źródłem łaski jest sam Pan, ale my mamy dać temu wyraz przez posługę miłosierdzia. Trzeba oczyścić intencje dawania

i pójścia do biednych, nie zapominając o modlitwie osobistej i rodzinnej.

Posługa biednym – to błogosławieństwo.

Ks. Mieczysław zwrócił również uwagę na uczciwość i prawdę daru ukazując to na przykładzie historii Ananiasza i Safiry opisanej w Dziejach Apostolskich. /Dz 5, 1-11/

 Na zakończenie konferencji ksiądz zacytował fragment prorockiej wypowiedzi Josefa Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI,  z 1969 r.:

 „Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi Wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tą małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”.

Spotkanie zakończył Różaniec przed Najświętszym Sakramentem, ofiarowany w intencjach wypowiadanych przez przedstawicieli poszczególnych rejonów Domowego Kościoła naszej diecezji.

Gorąco zachęcamy i zapraszamy do udziału w kolejnym spotkaniu Diakonii Modlitwy, które jest zaplanowanie na 16 maja. Będzie to już ostatnie nasze spotkanie przed wakacjami. Jednakże działalność tejże Diakonii nie może ograniczać się jedynie do spotkań. Zachęcamy do modlitewnego trwania przed Panem, szczególnie teraz, gdy z dnia na dzień przybywa intencji tak ważnych nie tylko w życiu osobistym, ale dla naszej Ojczyzny, obrony życia, rodziny, wartości, pokoju … Nie ustawajmy w modlitwie! Zachęcamy do podjęcia proponowanej przez nasz Episkopat modlitwy za rodziny w intencji mającego się odbyć w październiku Synodu poświęconego małżeństwu i rodzinie. Nie możemy pozostawać obojętni wobec tak ważnych spraw!

Wkrótce Wielkanoc… Niech radość płynąca ze Zmartwychwstania Chrystusa napełni nas nowym zapałem i mocą, byśmy w naszym środowisku, rodzinie świecie byli prawdziwymi świadkami Jego miłości
i Jego Ewangelii. A On sam niech wkroczy w nasze życie, w nasze sprawy z całą obfitością swych łask.

Pozdrawiamy Was z całego serca. Bądźcie mocni w Panu! 

 

                                                                                            Szczęść Boże!

 

                                                                                                                      Krystyna i Marek Rzucidłowie