wieczornica o ks.Danielskim


RUCH ŚWIATŁO-ŻYCIE
DIECEZJI RZESZOWSKIEJ
::  
materiały | archiwum: 98-01 | 01/02 | ^

WIECZORNICA POŚWIĘCONA PAMIĘCI KS.WOJCIECHA DANIELSKIEGO

Pierwsza osoba:

We wspomnieniach nazywano Go "Człowiekiem Paschalnym, świadkiem tajemnic Pana, powiedziano nawet "oczarowany liturgią". Przede wszystkim był jednak wielkim świadkim Chrystusa- Sługi. Ks.Wojciech Danielski; bo jego pamięci poświęcone jest to spotkanie, był wybitnym profesor Liturgiki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a od 1982 roku powieżono mu posługę Moderatora Krajowego Ruchu Światło- Życie i Duszpasterza Służby Liturgicznej.
(chwila przerwy, rozpoczyna się cichy podkład gitary)

W 1962 roku rozpoczął się Sobór Watykański II, a wraz z nim wspaniała odnowa liturgii, odnowa, która w ciągu życia ks. Wojciecha stała się jego żywiołem. Nie wyobrażał sobie życia bez liturgii, spowiadał ludzi na kolanach; spowiedź - świętym słuchaniem nazywał, w oczach palił mu się święty wielkanocny ogień.
(koniec muzyki, krótka chwila przerwy)

Druga osoba:

Próbujcie zachować jedność Ducha. Jest czynnik naszej jedności ciągle nie dość przez nas odkryty. To jest modlitwa i to modlitwa, kiedy modlimy się nawet nie tylko Jednym Duchem, ale i jednymi słowami z całym Kościołem. To jest swoista nasza ambicja - potraktować modlitwę liturgiczną na najwyższym poziomie. (...)

Formacja chrześcijańska zaczyna się od liturgii. Również formacja chrześcijańskiej modlitwy. Modlitwa liturgiczna jest źródłem treści dla wszelkiej modlitwy Kościoła, dla modlitwy osobistej.

Trzecia osoba:

On całym sobą ukochał Eucharystię. Oddał się jej zupełnie. Przez lata sprawował ją w kościele akademickim KUL.

Trudno opisać te wspaniałe przeżycia liturgii Mszy Świętej, w czasie której nawet przypadkowi uczestnicy odczuwali duchową głebię sprawowanej Ofiary Chrystusa. Kto potrafił otworzyć się na to, mógł z całym przekonaniem wyznawać, że liturgia stanowi centrum życia chrześcijańskiego, najgłębszą formację duchową wiernych.

Za każdym razem, wychodząc do Mszy Świętej, ks. Danielski odmawiał piękną modlitwę świadczącą o niezwykłym umiłowaniu Eucharystii i o trosce o to, aby był godzien sprawować Najświętszą Ofiarę.
(znowu rozpoczyna się podkład muzyczny)

Czwarta osoba:

Weź, o Panie, mnie całego, wszystko, co mam, i wszystko czym jestem. Niechaj Twój Duch oczyści i wydoskonali i przemieni w ofiarę dla Ciebie całego mnie, ze wszystkimi mocami i słabościami, z którymi mam stać się świętym, Tobie poświęconym całkowicie i doskonale.

Weź moje oczy, które najpierw ujrzały tylko dobro rodziców i piękno świata i ludzi, zanim ujrzały i zaciekawiły się złem, zanim nauczyły się patrzeć złem, oczyść je, Duchu Pański i przemień, by we wszystkim widziały Ciebie, Stwórcę i Odnowiciela Świata, by w obliczu każdego człowieka ujrzały Twoje odbicie i by je miłowały ze względu na Ciebie.

Weź moje uszy, które najpierw usłyszały słowa troskliwej rodzicielskiej miłości, które najpierw zaczęły przyswajać umysłowi umiejętność rozmowy z Tobą i poznanie Twojego świata - zanim usłyszały słowa gorszące, zanim je uświadomiono o możliwościach grzechu i złości ludzi. Oczyść je, Duchu Pański i przemień w ofiarę, na służbę dla Ciebie aby pozostały wyczulone na głos dobra, abym umiał cierpliwie wysłuchiwać do końca, aby w ciszy, muzyce i ludzkiej twóczości szukały harmonii i pokoju, którymi bym mógł się dzielić.

Weź moje usta, które najpierw otworzyły się, by przyjmować pokarm dobry wzięty z życia Matki i najpierw otworzyły się słowem najcieplejszej i ufnej miłości dziecięcej - zanim zaczęły pragnąć i przyjmować to, co szkodzi ciału i duchowi i zanim zaczęły wypowiadać słowa wbrew miłości. Oczyść moje usta, Duchu Przenajświętszy i poświęć na ofiarę, by otworzyły się na Twoje życie w Eucharystycznym Posiłku, aby otworzyły się ochoczo ze słowem modlitwy do Ciebie.

Weź moje ręce, które najpierw dotykały czysto i szczerze, z prawdziwą miłością - zanim dowiedziałęm się, że to może znaczyć coś złego. Oczyść je, Duchu Mocny, niech nigdy nie użyję tych rąk do zła.

Weź moje nopgi, które najpierw zaczęły wędrować do Twojego Ołtarza, zanim zaczęły zbaczać na zbędne zainteresowania. Oczyść je i przemień, żebym biegł ochoczo do każdego, kto oczekuje Twojej Ewangelii.

Weź przeto, całę moje siły ciała i ducha, moje zdrowie, mój wygląd - weż wszystko, moje plany, pomysły, wyobraźnię, wszystkie możliwości i zdolności- weż i to, co przyjąłem jako spełnienie Twojej Woli i doprowadź mnie kiedyś do pełni wielkiej doskonałości Twojej, Jezu Chryste, mój Panie i Królu. Amen.
(piosenka lub chwila głośniejszej melodii, później gitara milknie)

Piąta osoba:

Fos-Zoe - on tak bardzo ukochał te słowa. Swoją osobą nieustannie opromieniał Ruch oazowy w kraju. Od lat był wiernym przyjacielem Oaz, sługą Ruchu, odpowiedzialnym za liturgię i formację kapłanów. Kiedy w grudniu 1981 r. po wybuchu stanu wojennego, ks. Franciszek Blachnicki pozostał na Zachodzie, ks. Danielski, najpierw jako zastępca, a później jako moderator krajowy Ruchu Światło- Życie, zajął się przygotowaniem na Jasnej Górze Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych.

Niech jedność nasza, jedność charyzmatu oazy, odpowiedzialność za nią, wyraża się w ciągłym powrocie do Wieczernika. Niech ci, którzy podjęli charyzmat oazy, będą najbliżej ołtarza i najbliżej kapłana stojącego przy ołtarzu. Niech oni przez diakonię modlitwy podtrzymują jego wzniesione ręce. Niech oni przez diakonię ewangezlizacji przedłużają jego głoszenie z ambony tam, gdzie już z ambony nie słychać (jak ci, którzy stawali w tłumie kiedyś, gdy nie było głośników i powtarzali kazanie św. Augustyna: co kilkadziesiąt metrów stawał człoweik, który słysząc św. Augustyna przemawiającego, powtarzał każde zdanie dalej; dlatego też kazania św. Augustyna są takie krótkie, bo trzeba było dla tych "powtarzaczy" mieć niedługi tekst; i taka jest diakonia ewangelizacji). Ci, którzy są z charyzmatu oazy, niech będą przedłużeniem kapłana, który rozgrzesza i dalej nie wie - czy ten człoweik będzie żył pojednany z Panem Bogiem? Czy nie powróci do niewoli grzechu? Niech więc podejmą diakonię wyzwolenia! To właśnie jest dalszy ciąg tego, co dzieiej się w spowiedzi albo przygotowaniu do spowiedzi. Przecież diakonia wyzwolenia ostatecznie nam się zbierze w sakramencie pojednania.

Każda z tych diakonii da się sprowadzić do Eucharystii, sprowadzić do jedności tego, kto mówi przed nami - "Pan z wami". Niech więc będzie w nas jedność! I niech będzie jedność między prezbiterami, moderatorami, niech będzie jedność między wszystkimi animatorami, między wszystkimi diakoniami. Odnajdujemy ją w Eucharystii! Bowiem jest ona znakiem jedności w Duchu Świętym.

Szósta osoba:

Ks. dr Danielski pozostawił po sobie bogaty dorobek naukowy na który składają się m.in. liczne rozprawy, artykuły i sprawozdania naukowe z dziedziny liturgii. Opracowywał też teksty liturgiczne, którymi posługują się członkowie Ruchu. Teksty te zawierają także tłumaczenia hymnów, pieśni i psalmów.
(krótka chwila przerwy, rozpoczyna się podkład muzyczny)

Hymn św. Pawła o miłości
"gdyby św. Paweł pisał dziś do młodych"

Bez miłości
mówienie nawet najwznioślejszych słów
ludzkich i anielskich,
jest pustym brzękiem blachy lub drewna.

Bez miłości
prorokowanie, odkrycia, wielka wiedza,
nawet wiara przenosząca góry -
są nic nie warte.

Bez miłości -
rozdanie całego majątku,
ofiara całkowita z siebie -
nic nie da.
Być cierpliwym i uczynnym,
nie zazdrościć, nie gonić za pochwałami,
nie wynosić się, nie zatracić wstydu
-oto czym jest miłość.

Być bezinteresownym i panować nad sobą,
zło doznane puszczać w niepamięć,
nie cieszyć się cudzą krzywdą,
ale radować się wspólną prawdą
oto, czym jest miłość.

Znosić wszystko,
wierzyć wszystkiemu,
ufać wszystkiemu, trwać mimo wszystko
oto, czym jest miłość.

Miłość nigdy się nie wyczerpie:
skończą się proroctwa, skończy się dar języków, skończy się wiedza;
bo poznanie jest tylko częściowe,
i przewidywanie też tylko częściowe,
a więc, gdy przyjdzie to, co doskonałe
skończy się to, co częściowe.

Dziecko
mówi jak dziecko,
odczuwa jak dziecko, myśli jak dziecko;

Dorosły
zatraca to, co dziecinne.

Teraz
widzimy w odbiciu, niejasno -

wtedy
zobaczymy twarzą w twarz,

teraz
znam częściowo -

wtedy
będę Go tak znał,
jak On zna mnie.

Teraz jest czas wiary, nadziei, miłości
ale z nich
przetrwa jedynie miłość.

(muzyka milknie)

Siódma osoba:

Ks. Wojciech zawsze potrafił pocieszyć, dodać otuchy, podnieść na duchu. Był blisko tych, którzy byli smutni, zmartwieni. Kiedy na kongregaci narzekano na brak sukcesów, ks. Wojciech powiedział: "Nie płaczcie, nie przystoi wam, Pan jest z wami. Dlaczego wylewacie łzy nad waszą niemocą. Wyczekujemy proroka? Prorok jest wkażdym z nas. Czemuż jesteście smutni, że brak jednej osoby? Czyż nie jest to dzieło Pana? Chwalmy Pana nie tylko za słońce, ale i za deszcz. Chwalącym Pana, będzie ukazana droga. Musi się wypełnić wszystko. Bóg jest wierny i wypełni wszystko, tylko nie wtedy i nie tak, jak ja sobie wyobrażam. Kiedy nam smutno, czekamy by nas ktoś pocieszył - to my mamy pocieszać innych. Kiedy nam ciężko, czekamy, by nam ktoś pomół - to my mamy pomagać innym. Kiedy nam krzywda się dzieje, czekamy, by nas ktoś wziął w obronę - to my mamy bronić innych."

Wszystkie nauki ks. Danielskiego trafiły do serca, dlatego z ogromnym smutkiem przyjęto wiadomość o Jego ciężkiej chorobie.

Ks. Wojciech robił wszystko, aby nie pokazać bliskim, że cierpi, aby nikt nie martwił się o niego. Kiedy już choroba nie bardzo pozwalała mu na to, by stawał przy ołtarzu, zapisał: "Nie wyobrażam sobie życia bez liturgii". Długo miał nadzieję, że organizm pokona chorobę. Niestety, Opatrzność miała własne plany, co jeden z kolegów, profesorów KUL-u opatrzył komentarzem: "Zapewne w niebie potrzebowano kompetentnego i dobrze prezentującego się ceremoniarza".

(zapalenie świecy)

Ósma osoba:

Zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia na rękach swojej matki. W chwili gdy inni zasiadali do wieczerzy wigilijnej, on szedł na wieczną ucztę Baranka.

Księdza Wojciecha ubrano w kapłańskie szaty i kiedy przybył do sali kapelan szpitalny z opłatkiem, przełamał się nim z matką i trzema siostrami Zmarłego. Matka łamiąc opłatek, złożyła część w usta zmarłego. Był to wzruszający gest jedności przed Bogiem żywych i umarłych.

Pogrzeb przeżywano na kilku stacjach eucharystycznych. Odprawiono pięć Mszy Św., pogrzebowych dla różnych wspólnot, m.in. dla oazowiczów z diecezji warszawskiej, dla reprezentantów Ruchu Światło- Życie z całej Polski - z nocnym czuwaniem modlitewnym. Kondukt pogrzebowy przeszedł ze śpiewem Alleluja z kościołą św. Anny w Warszawie do bazyliki archikatedralnej, gdzie miałą miejsce Msza Św., której przewodniczył Prymas Polski, kardynał Józef Glemp. Ciało Zmarłego złożono na Powązkach.
(rozpoczyna się cicha i delikatna melodia)

Dziewiąta osoba:

Ks. Wojciech - w niewymownych i jemu tylko oraz Bogu znanych cierpieniach - szedł ku śmierci z milczącą prostotą oddania się w ofierze. Widział w niej dopełnienie swojej kapłańskiej drogi i posługi. Tak jak celebrował z przejęciem i całym sobą Eucharystyczną Ofiarę - tak celebrował do końca ofiarę swego życia.

Zostawił nam piękny przykład kapłańskiego życia i kapłąńskiej śmierci i piękne, wymowne ucieleśnienie ideału naszego Ruchu - Ruchu Chrystusa Sługi i Niepokalanej Służebnicy - ideału posiadania siebie w dawaniu siebie, przechodzenia ze śmierci i przez śmierć do życia. Powiedział ktoś, o księdzu Wojciechu we spomnieniu pośmiertnym, że był to "Homo paschalis". Jako Człowiek Paschy stoi on dziś przed nami i dlatego dziękujemy Panu, który włąćzył go w pełni w Swoje kapłaństwo, za jego życie i śmierć. Niech nasze wspólne dziękczynienie wyrazi się w pieśni Jego autorstwa.
(pieśń: "Zwiastunom z gór") [^]


©DKS Rzeszów, OLP 1.0